Wstęp do
wyboru pism Kazimierza Władyslawa Kumanieckiego
W poszukiwaniu suwerena, wydanego w serii Biblioteka Klasyki Polskiej
Myśli Politycznej
1. Kazimierz Władysław Kumaniecki
należy do licznego grona polskich myślicieli politycznych, którzy nadal pozostają
zapomniani zarówno przez tych, którzy badają kształt polskiej refleksji
politycznej i prawnej przed II wojną światową, jak i tych, którzy w III
Rzeczypospolitej zajmują się kształtowaniem praktycznego wymiaru życia
wspólnotowego. Po siedemnastu latach istnienia III Rzeczpospolita nadal stoi
przed problemem określenia własnej tożsamości, a co się z tym wiąże,
podstawowego katalogu wartości, które miałyby stanowić fundament dla jej bytu
politycznego. Wartości, które nie tyle wynikają z Ustawy Zasadniczej i innych
aktów normatywnych lub określonych założeń doktrynalnych, ile z rozpoznania
prawdziwych celów wspólnoty politycznej, jaką – zdaniem wielu, także
współczesnych autorów – stanowi państwo. Konieczność budowania własnej
tożsamości zmusza do sięgnięcia poza trwający niemal pół wieku okres myśli
politycznej, w znacznej mierze uzasadniającej sprawowanie władzy przez
określoną opcję polityczną, albo posiadającej wymiar opozycyjny wobec państwa
utożsamianego z rządem sprawowanym przez zwolenników orientacji różnej od
tradycyjnej. Dlatego obecnie, pragnąc zdefiniować własną świadomość
obywatelską, winniśmy sięgać do wielkiej spuścizny pozostawionej przez
pokolenia ludzi kultury i nauki, kiedy budowano od podstaw niepodległe państwo
i kiedy, tak jak obecnie, wielkie narodowe poświęcenie mieszało się ze zwykłą
ludzką małością i niepohamowaną ambicją polityczną. Idzie nie tyle o
spoglądanie na minione rozwiązania, ile o znajdowanie problemów i zagadnień
życia społecznego i politycznego, które zmieniły się od tamtego czasu niewiele,
a często nie są dostrzegane przez rządzących, jak i przez tych, do których,
zgodnie z konstytucją, należy władza suwerenna, czyli przez członków „narodu
politycznego”, zatem przez wyborców. Wierząc w potrzebę ciągłego poszukiwania własnego
stylu myślenia politycznego, Ośrodek Myśli Politycznej pragnie przybliżyć w
niniejszym tomie dorobek przedwojennego prawnika Kazimierza Władysława Kumanieckiego, zaliczanego do grona ostatnich
przedstawicieli „krakowskiej szkoły zachowawczej”.
2. Kazimierz Władysław Kumaniecki urodził się 26 czerwca 1880 r. w Radziechowie,
miejscowości leżącej w powiecie Kamionka Strumiłowa,
w dawnym województwie tarnopolskim. Jego rodzicami byli Jan Kumaniecki
i Paulina z domu Grim1. Ojciec walczył w
węgierskiej „odsłonie” Wiosny Ludów pod dowództwem generała Józefa Bema, za co
został karnie wcielony do armii Cesarstwa Austriackiego na 12 lat, by – po
odpokutowaniu buntowniczego epizodu – zostać urzędnikiem w Złoczowie, gdzie
Kazimierz Władysław ukończył gimnazjum i zdał egzamin dojrzałości. W 1889 r.
młody Kumaniecki wyjechał na studia do Krakowa i
przez pierwsze półrocze roku akademickiego 1898/99 uczęszczał na wykłady na
Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego (tej „największej,
najbardziej rozległej i najwyżej szanowanej instytucji w życiu Krakowa,
większej od Zarządu miasta, od Kurii biskupiej”, jak pisał Stanisław Kot2), by wkrótce przenieść się na Wydział Prawa i
Administracji UJ, którego absolwentem został w 1902 r.3
Kumaniecki kształcił się u najwybitniejszych
ówczesnych polskich prawników, m.in. Franciszka Kasparka, Bolesława
Ulanowskiego i Edmunda Krzymuskiego, a z młodszego pokolenia u równie
znakomitych – Władysława Leopolda Jaworskiego czy Stanisława Estreichera4. Na czas studiów przypadają jego pierwsze
kontakty z krakowskimi „neokonserwatystami”, m.in.
właśnie z Jaworskim i Estreicherem, które będą się rozwijać bardziej może na
płaszczyźnie osobistej i naukowej niż w ramach organizacji politycznej, bowiem Kumaniecki nie wykazywał w tym okresie zainteresowania
działalnością polityczną.
20 sierpnia 1904 r. Kumaniecki zawarł związek małżeński z Marią Orel-Osik, którego owocem była dwójka dzieci: Kazimierz
Feliks i Bogusława. Jako absolwent studiów prawniczych rozpoczął pracę zawodową
w krakowskim magistracie w referacie spraw społecznych. W związku z tym
zajęciem opublikował pierwsze teksty o tematyce społecznej, m.in. W sprawie
ochrony małoletnich przed zbrodniami (1905), Szkolnictwo ludowe w
Galicji wobec analfabetyzmu (1906) i Pierwszy austriacki kongres
ochrony dzieci w 1907 (1907). Pracując jako urzędnik, Kumaniecki
kontynuował studia w zakresie prawa i statystyki, odbywając w 1905 r. podróż do
Cesarstwa Niemieckiego, by w Lipsku i Monachium poznawać głównie zagadnienia
prawa administracyjnego5. We wrześniu 1908
r. zdał egzamin z ustawodawstwa oraz postępowania administracyjnego i
politycznego, co umożliwiło mu dalszy awans urzędniczy. W 1910 r. jako
nadetatowy kancypista został dyrektorem Miejskiego
Biura Statystycznego6, kierował m.in. pierwszym
spisem ludności Krakowa po rozszerzeniu go o pobliskie gminy (zgodnie z uchwałą Sejmu Krajowego z listopada 1909 r.
o tzw. wielkim Krakowie)7 i na jego
podstawie przygotował pracę pt. Tymczasowe
wyniki spisu ludności w Krakowie z 31 XII 1910. Funkcja pełniona
przez Kumanieckiego związana jest z drugą obok
prawa administracyjnego dziedziną nauki leżącą w kręgu jego zainteresowań, mianowicie ze statystyką, której
poświęcił kilka prac w języku polskim i niemieckim (m.in. Studia z
zakresu statystyki wędrówek i Prawdopodobieństwo w statystyce – obie
z 1909 r., czy Statystykę Polską, napisaną wraz z Adamem Krzyżanowskim, z
1915 r.)8 i z zakresu której
habilitował się, wygłaszając 6 maja 1911 r. referat habilitacyjny (zrecenzowany
przez profesorów Jaworskiego i Czerkawskiego) i otrzymując 1 października 1911
r. tytuł docenta prywatnego wraz z prawem wykładania tego przedmiotu9. W tym czasie działał też aktywnie w
krakowskich towarzystwach naukowych, należał do grona założycieli Towarzystwa
Filozoficznego oraz był członkiem i prelegentem Towarzystwa Prawniczego i
Ekonomicznego10. Poza tym należał do
Komisji Prawniczej AU, i był członkiem-korespondentem Centralnej Komisji
Statystycznej w Wiedniu11. W 1913 r. docent
Kumaniecki rozszerzył habilitację na dziedzinę prawa
administracyjnego, publikując pracę Akt administracyjny. Studia nad istotą
aktu administracyjnego z uwzględnieniem zasadniczego orzecznictwa austriackiego
Trybunału Administracyjnego, która stała się podstawą habilitacji. Właśnie
w tej rozprawie można znaleźć pierwsze refleksje na temat istoty państwa i
prawa oraz jedyne w istocie teoretyczne przedstawienie poglądów Kumanieckiego z zakresu teorii prawa.
Dnia 28 sierpnia 1914 r. zostaje
zabity arcyksiążę Ferdynand, co staje się początkiem łańcucha wydarzeń
prowadzących do wielkiej wojny. Historia, a raczej c.k.
ojczyzna upomniała się o docenta UJ, wykładającego w tym czasie również w
założonej w 1911 r. Szkole Nauk Politycznych. Zmobilizowany 1 sierpnia 1914 r.
w stopniu porucznika c.k. armii12,
do kwietnia 1916 r. pełnił służbę w twierdzy krakowskiej (jednej z największych
twierdz monarchii habsburskiej) jako komendant dworca kolejowego. W pierwszym
etapie wojny Kraków był miejscem ciężkich
walk, gdy w listopadzie 1914 r. wojska rosyjskie podeszły pod samo
miasto, ostatecznie jednak walki ustały w
tym rejonie po operacji gorlickiej z maja 1915 r. Odbywając służbę
wojskową, Kumaniecki znajdował czas na pracę naukową
– na wiosnę 1915 r. przypadają jego prace nad Statystyką polską. Zapewne
był on świadkiem ożywienia życia politycznego Galicji: utworzenia legionów i
działań Naczelnego Komitetu Narodowego, jednak w związku z pełnioną służbą
potencjalna aktywność porucznika Kumanieckiego
została poważnie ograniczona, a działania konspiracyjne były mu całkowicie obce,
skoro – jak napisał później – „trzeba było z jednej strony walczyć ze
zrozumiałą zresztą nieufnością miejscowej ludności13,
z drugiej strony zaś bronić ją przed zapędami zaborcy. A do tej obrony potrzeba
było wiele rozumu i umiłowania wielkiej sprawy. […] Przy tym wszystkim zaś
musiało się umieć milczeć!”14.
W dniu 18 kwietnia 1916 r. Kumaniecki zmienił miejsce pobytu – wyjechał na ziemie
dawnego Królestwa Polskiego zajęte przez wojska państw centralnych, gdzie w
ramach nowego przydziału pełnił obowiązki przy Krajowym Komisariacie Cywilnym
Wojskowego Zarządu Okupacyjnego w Lublinie. Pozostał tam niemal do końca wojny, dokumentując ten okres swego życia
opublikowaną w 1927 r. pracą Czasy lubelskie. Wspomnienia i dokumenty (18 IV
1916-2 XI 1918). Wspomnienia te są cennym źródłem, pozwalają bowiem nie
tylko rekonstruować jego biografię, ale także formułować opinie na temat
stosunku Kumanieckiego m.in. do sprawy polskiej oraz
pewnych cech jego osoby.
W nowym miejscu służby w Lublinie
porucznik Kumaniecki początkowo zajmuje się
organizowaniem siły roboczej dla potrzeb walczącej armii, wprowadzając – jak
wspomina – „humanitarne metody naboru” (zamiast wcześniej stosowanej metody,
jaką była łapanka mężczyzn, stosuje metodę dobrowolności i odpłatności)15. Przez cały okres służby przeżywa dylematy
osobiste, jak większość Polaków w sytuacji związanej z wypełnianiem obowiązków
w armii zaborczej i to w momencie, gdy „sprawa polska” zaczyna nabierać znaczenia: „[…] zrozumiałem […], jak ciężkim
staraniem wprost jest stanowisko Polaka w podobnej sytuacji jak moja.
Mundur wojskowy ciążył”16. Podobne
wypowiedzi przewijają się przez całe Czasy lubelskie…, w których można
odnaleźć pewien sceptycyzm wobec intencji dowództwa nie tyle austriackiego, ile
sojuszniczego (niemieckiego). Kumanieckiego można
początkowo zaliczyć do orientacji proaustriackiej, ale – podobnie jak inni –
zwracał on uwagę na niejednolite stanowisko państw centralnych wobec tzw.
sprawy polskiej, zauważając w szczególności, że działania administracyjne Niemców
na ziemiach polskich wychodzą poza doraźne działania okupacyjne i noszą
znamiona aktów nastawionych na realizację koncepcji Mitteleuropy17. Z wielką atencją wspomina jednak Kumaniecki akt z 5 listopada, który – zaczynając od słów Auf Befehl Seiner Majestät – odczytał
gen. Kuk, zapowiadając utworzenie państwa polskiego. Porucznik Kumaniecki wskazuje wprawdzie niedociągnięcia tego
dokumentu, np. brak ustaleń dotyczących przebiegu granic, pisze jednak, że choć
„wątpliwości wszyscy mieliśmy te same, przecież razem wszyscy rozumieliśmy, że
stał się, bądź co bądź, niezwykły fakt: Na rozkaz austriackiego cesarza,
austriacki generał wydobywa sprawę polską na teren międzynarodowy, a austriacki
podoficer wywiesza na jego rozkaz polską chorągiew”18.
Wraz z tym aktem rozpoczyna się
praca wszystkich Polaków w mundurach państw centralnych na rzecz przyszłego
państwa mającego cieszyć się pewnym zakresem niezależności. Potem nadchodzi
jednak tzw. pokój brzeski, który ostatecznie podkopał koncepcję budowania
autonomii w oparciu o państwa centralne na rzecz pełnej niepodległości, co
wobec ówczesnej sytuacji było realne. Kumaniecki, jak
wszyscy Polacy, odebrał traktat jako zdradę: gdy generał gubernator Stanisław
Szeptycki i szef Zarządu Cywilnego dr Jerzy Madeyski
podali się do dymisji, a reszta Polaków w mundurach austriackich dostrzegła
odrębność interesów narodowych, Kumaniecki pisał: „W
tej chwili widać było jedynie na sali Polaków obywateli i Polaków w mundurach,
których wspólny cios jeszcze bliżej zjednoczył”19.
7 października 1918 r. Kumaniecki poznał treść
orędzia Rady Regencyjnej, proklamującego utworzenie Polski niepodległej i
zjednoczonej. „Wtedy zaczęły się dziwne czasy – pisze – kiedy upadły dwa
największe domy panujące Europy i spod gruzów powstało państwo polskie”. Pod
koniec października został wysłany do Krakowa z misją do Polskiej Komisji
Likwidacyjnej w sprawie odblokowania transportu kolejowego przez Galicję. Kumaniecki wyjechał i nie wrócił już do Lublina. Po
przyjeździe do Krakowa wypełnił zadanie, rozmawiając z przedstawicielami PKL w
sprawie przywrócenia łączności kolejowej20,
zarazem jednak udał się do dziekana Wydziału Prawa i Administracji UJ
Stanisława Estreichera, który zatelegrafował do Lublina z prośbą o zwolnienie
profesora z obowiązku powrotu, a na jego pismo odpowiedział pozytywnie już nie
przedstawiciel armii austriackiej, lecz Komisarz Rządu Polskiego21.
Wkrótce po przybyciu do Krakowa,
zapewne pod wpływem atmosfery pierwszych dni niepodległości, Kumaniecki zaangażował się w prace Stronnictwa Prawicy
Narodowej jako dyrektor jego biura22. Nie
było mu już jednak dane wypełnić tej funkcji, gdyż na skutek „wewnętrznego
przewrotu” w SPN stronnictwo uległo rozwiązaniu i w jego miejsce powstało
Stronnictwo Budowy Zjednoczonej Polski, twór młodszego pokolenia krakowskich
konserwatystów (w zarządzie nie znaleźli się ani Jaworski i Bobrzyński, ani Kumaniecki)23. Profesor
Kumaniecki (profesurę nadzwyczajną otrzymał od Senatu
UJ 1 kwietnia 1917 r.24) wraca do pracy
uniwersyteckiej na Wydziale Prawa i Administracji UJ i w Szkole Nauk
Politycznych, oddalając się od bieżącej polityki. W czasie wojny z bolszewicką
Rosją znów upominało się o niego wojsko: w maju 1920 r. został powołany do
służby w Korpusie Sądowym, lecz dzięki interwencji prorektora Stanisława Estreichera,
który wskazywał na potrzebę wykładów Kumanieckiego na
Uniwersytecie, został zwolniony z tego
obowiązku25. W dniu 14 kwietnia 1919 r.
został mianowany przez Naczelnika Państwa profesorem zwyczajnym26. Krytycznie oceniając początki II Rzeczypospolitej
i przyjmowane w niej rozwiązania ustrojowe (podzielając zresztą w tym względzie
nastawienie innych przedstawicieli obozu konserwatywnego, bo zwracając uwagę
głównie na brak równowagi egzekutywy i legislatywy oraz upartyjnienie państwa),
publikuje w „Czasopiśmie Prawniczym i Ekonomicznym” (Na drodze do stanowości
i Co myśleć o przyszłości socjalizmu?) oraz w piśmie „Wiek XX” (Z
rozważań nad zespoleniem dzielnic Polski); obok artykułów w
czasopismach naukowych wydaje kilka opracowań z zakresu prawa administracyjnego:
Ustrój państwowy władz administracyjnych na ziemiach polskich (1920), Ustrój
władz samorządowych na ziemiach polskich w zarysie (1921) i Administracja
szkolna (1921), oraz historii: Strategia wielkiej wojny 1914-1918 (1921)
i obszerny Zbiór najważniejszych dokumentów do powstania państwa polskiego […]
na tle rozwoju historycznego wypadków 1912-1919 (1920). Należy również,
obok m.in. Mariana Zdziechowskiego i Stanisława Estreichera, do grona autorów,
których teksty złożyły się na tom O naprawę Rzeczypospolitej (1922),
zawierający ważne głosy w dyskusji nad problemami odrodzonego państwa.
W 1921 r. został dziekanem
Wydziału Prawa i Administracji UJ. Gdy w 1922 r.27
przestał pełnić tę godność, sytuacja młodej Rzeczypospolitej stabilizowała się:
po pokoju ryskim, powstaniach śląskich, plebiscytach i „akcji wileńskiej” gen.
Żeligowskiego zostały względnie uporządkowane sprawy graniczne; także w
polityce wewnętrznej pojawiały się pozory stabilności (uchwalono konstytucję,
kadencja Sejmu Ustawodawczego dobiegała końca, Polacy mieli wybrać po raz
pierwszy dwuizbowy parlament w pełnym składzie, zaś Zgromadzenie Narodowe –
pierwszego prezydenta RP). W sytuacji określanej przez rozwiązania przyjęte w
Konstytucji marcowej, i świadomość polityków ukształtowaną w służbie mocarstw
zaborczych lub w konspiracji, brakowało jednak stabilności politycznej. W ciągu
trzech lat niepodległości (do końca 1922 r.) Rzeczpospolita miała 10 premierów;
bez stabilnej większości w parlamencie, za to z kłótliwością polityków, przesilenia
rządowe były na porządku dziennym. Po dymisji rządu Ponikowskiego w czerwcu
1922 r., rozpoczyna się kolejne przesilenie rządowe. Po prawie dwumiesięcznej
próbie sił pomiędzy partiami i Naczelnikiem Piłsudskim, 31 lipca 1922 r.
uzyskał legitymację gabinet krakowskiego bakteriologa Juliana Nowaka28. Wobec niemożliwości realizacji nadziei Piłsudskiego na objęcie resortu Wyznań
Religijnych i Oświecenia Publicznego przez Artura Śliwińskiego, kierował nim
sam premier Nowak29, aż do 21 sierpnia 1922
r., gdy na to stanowisko został powołany Kazimierz W. Kumaniecki30. Angażując się w bieżącą politykę, musiał on
doświadczać ataków, choćby ze strony Adolfa Nowaczyńskiego, który w „Myśli
Narodowej”, piśmie o nie najwyższym w tym czasie poziomie, pisał m.in.: „Bakteriolog
Nowak zaraz wyciągnął za sobą prof. dr. Kumanieckiego.
Także konserwatystę z takiego gatunku konserw, który ogromnie smakuje na
Nalewkach, za którymi przepadają Wyzwoleńcy, Stapinczerzy,
Thugutterzy, Enpierniki i Pepejsy […]. Dr prof. Kumaniecki
za sobą zacznie wciągać po drabinie sznurowej 160 krakauerów […]. Nie mam,
oczywiście, nic a nic przeciw prof. dr. Kumanieckiemu.
Świetnie dyrygował ongiś krakowskim «bahn-hofem», to
sobie da radę z tą bagatelą oświatową. Głowa istotnie jasna, człek pracowity,
pracowicie fałszował też i naginał prawdę historyczną w dziełku pt. «Zbiór
dokumentów do powstania itd.». Niech mu ziemia będzie lekką. Ale krakowiakom
wolno […]”31.
W okresie urzędowania minister Kumaniecki kieruje bieżącą działalnością resortu, pod jego
nadzorem toczy się kolejna faza rozmów z przedstawicielami Stolicy Apostolskiej
w sprawie konkordatu, uczestniczy także w opracowywaniu administracyjnego
urządzenia ziem Galicji Wschodniej (nadanie stałej administracji temu terenowi
wraz z samorządem było jednym z warunków uznania jego przynależności do
Rzeczypospolitej przez Radę Ambasadorów). Kumaniecki
obserwuje scenę polityczną w trakcie kampanii wyborczej,
widzi niski poziom dyskusji politycznej, śledzi „krzykliwe wiece”,
pobicia i wzajemne ataki, których pełne były ówczesne gazety. Po wyborach, w
jeszcze gorszej atmosferze, Zgromadzenie Narodowe dokonało elekcji pierwszego
prezydenta. Rząd Nowaka podał się do dymisji 14 grudnia 1922 r. Prezydent
Narutowicz przyjął ją, zlecił jednak dalsze działanie gabinetu do czasu
powołania nowego rządu32. Kumaniecki, m.in. obok ministra sprawiedliwości Wacława
Makowskiego, towarzyszył Narutowiczowi w zwiedzaniu wystawy w „Zachęcie” i był
świadkiem tragicznego końca pierwszej
polskiej prezydentury33. To doświadczenie ukształtowało
zapewne w oczach ministra obraz polskiego parlamentaryzmu jako systemu, w
którym wolność, a raczej samowola dominuje kosztem czynnika władzy i zarazem
czynnika ładu.
Po powrocie do Krakowa, profesor
kontynuuje działalność na polu naukowym i pedagogicznym. Wykłada statystykę i
prawo administracyjne głównie na Wydziale Prawa i Administracji UJ, ale naucza także w Szkole Nauk Politycznych (do
1927 r.) i w Wyższym Studium Handlowym. Dużo publikuje: w 1923 r. wydaje
pracę Z rozważań nad ustrojem administracyjnym państw zachodnich,
rok później ogłasza rozszerzone wydanie zbioru dokumentów z okresu powstania
państwa polskiego (Odbudowa państwowości polskiej. Najważniejsze dokumenty
1912 – styczeń 1924) i bierze udział w Ankiecie
Konstytucji 17 marca 1921 (redagowanej przez Jaworskiego, w której
zamieszcza dwa artykuły: Centralizm i decentralizacja oraz Trzy
konstytucje); publikuje również artykuły w „Czasopiśmie Prawniczym i
Ekonomicznym”, „Przeglądzie Politycznym” i „Gazecie Administracji i Policji
Państwowej”, w których analizuje przemiany modeli państw współczesnych, a co za
tym idzie zmiany kształtu administracji. W 1925 r. profesor Kumaniecki
został członkiem Trybunału Kompetencyjnego, rozstrzygającego spory pomiędzy
organami administracji a sądami. We wrześniu 1928 r. minister spraw
zagranicznych August Zalewski wyznaczył go
na członka Sądu Rozjemczego Polsko-Czechosłowackiego, powołanego na mocy
umowy pomiędzy rządami obu krajów w 1925 r.34
Na początku lat 30. XX wieku Kumaniecki znów mocniej włączył się w życie publiczne: w
1931 r. został ponownie dziekanem Wydziału Prawa i Administracji UJ, w tym też
okresie powraca do samorządu krakowskiego, jednak nie w charakterze urzędnika,
lecz jako radny. Gdy w lutym 1931 r. wojewoda małopolski rozwiązał
reprezentację gminną miasta Krakowa, wskazując na nieudolność i na
niewypełnianie obowiązków (Rada m.in. nie przedkładała sprawozdań budżetowych
przez trzy lata35), powierzając wykonywanie
jej zadań prezydentowi miasta i tzw. Radzie Przybocznej, Kumaniecki
nie tylko uczestniczył w jej pracach jako przewodniczący Sekcji Prawniczej36, ale kilka miesięcy później skutecznie optował
za wprowadzeniem bardziej stabilnego i przejrzystego rozwiązania przez
powołanie Tymczasowej Rady Miejskiej, posiadającej uprawnienia Rady z wyboru37. W grudniu 1933 r., w związku z wejściem w
życie nowej ustawy samorządowej, w Krakowie zostały przeprowadzone pierwsze
wybory do Rady Miasta oparte o pięcioprzymiotnikowe prawo wyborcze zamiast
systemu kurialnego. Kumaniecki został radnym z listy
nr 1 (lista sanacyjna Bezpartyjnego Bloku Pracy Gospodarczej) i zasiadał w Radzie do czasu nowych wyborów (tzn. do
grudnia 1938 r.)38. Kumaniecki uczestniczył aktywnie w pracach Rady: m.in. po
rezygnacji prezydenta Beliny-Prażmowskiego zgłosił kandydaturę jego następcy
Michała Kaplickiego39,
był przewodniczącym Komisji Finansowo-Budżetowej i Miejskiej Komisji
Teatralnej, wchodził też w skład Komisji Regulaminowo-Prawniczej
i Statystycznej40. Do pracy podchodził
bardziej jako urzędnik niż jako polityk, obce mu było rozpolitykowanie, które
szczególnie raziło go na szczeblu samorządu („musimy […] skupić swe siły –
pisał – dla utrzymania finansów miejskich na stopniu wskazanym wspólnymi
potrzebami ludności naszego miasta. Tej ludności bowiem takie czy inne
światopoglądy w rzeczy samej tak wiele nie obchodzą. Kto myśli inaczej, ten się
łudzi. Ludność chce mieć możliwe chodniki, wodę, światło itd. I to jest
naprawdę to, co się nazywa rzeczywistością”41).
W tym okresie nadal był związany z krakowskim środowiskiem konserwatywnym
skupionym wokół „Czasu”, często brał udział w tzw. obiadach „Czasu”, czyli
okresowych spotkaniach ludzi tego środowiska dyskutujących o różnych kwestiach,
a relacjonowanych na łamach tego dziennika.
Gdy we wrześniu 1933 r. w Bratysławie
odbywał się I Zjazd Prawników Słowiańskich, Kumaniecki
został jego przewodniczącym, jednak na skutek choroby nie mógł się wywiązać z
obowiązku, przedstawiając referat przez radio42.
W tym czasie publikuje znacznie rzadziej: jest współautorem i współwydawcą
księgi ku czci zmarłego Jaworskiego (Wł. L. Jaworskiego życie i działalność z
1931 r.), w której rozpatruje dorobek tego prawnika w zakresie prawa
administracyjnego43, ogłasza broszurę Wychowanie
państwowo-obywatelskie (1932), wskazując na potrzebę wychowania w duchu
państwowym jako na jeden z głównych czynników siły państwa, wreszcie publikuje
dwa krótkie artykuły: Na powracającej fali44
i Nowe elementy w prawie pracy45.
Rozwiązania przyjęte w Konstytucji
kwietniowej odpowiadały poglądom Kumanieckiego, były
bowiem – w jego przekonaniu – podstawą
systemu stabilnego, będącego wyrazem rozsądku i umiaru na tle przemian
współczesnego państwa, których przykłady odnajdował nie tylko w III Rzeszy czy
ZSRR, ale także w Republice Austriackiej. To w systemie kwietniowym „władza i
wolność nie tylko godzą się ze sobą, ale – co więcej – są wzajemnymi dla siebie
gwarantkami”46, pisał w komentarzu, który
ukazał się wraz z tekstem konstytucji jako Nowa konstytucja polska
(pierwsze wyd. 1935 r., wyd. drugie pt. Ustrój państwa polskiego, 1937
r.). Po śmierci marszałka Piłsudskiego i tzw. przewrocie w środowisku
sanacyjnym, Kumaniecki wsparł obóz „nowej sanacji”
skupionej wokół marszałka Śmigłego-Rydza i prezydenta Mościckiego, bardziej
bezpośrednio niż to czynił w stosunku do SPN czy BBWR: 17 kwietnia 1937 r., na
zebraniu organizacyjnym Sekcji Miejskiej Obozu Zjednoczenia Narodowego w
Krakowie, Kumaniecki znalazł się w składzie –
wyznaczonej przez płka Adama Koca – Rady Zarządu47.
W 1939 r., roku wybuchu wojny, profesor
Kumaniecki nie tylko ogłosił rozprawę Między
ideałem, tradycją a rzeczywistością, w której wyłożył program
reformy studiów prawniczych (postulat porzucenia
ideowych przesłanek dotychczasowego systemu kształcenia prawników rodem
z XIX w., czego wyrazem była dominacja prawa cywilnego wobec prawa
administracyjnego, oraz uznanie, że właśnie prawo administracyjne uczy studenta
kontaktu z rzeczywistością, odgrywając w państwie naczelną rolę48), ale także wydał podręcznik prawa
administracyjnego pt. Zarys ustroju, postępowania i prawa administracyjnego
w Polsce (napisany wraz z dwoma uczniami: prof. Szczęsnym Wachholzem i prof. Jerzym Langrodem),
dający pełny obraz ustroju państwa tuż przed tragicznym wrześniem 1939 r. Po
klęsce, w październiku 1939 r. Kraków znalazł
się w granicach Generalnego Gubernatorstwa, w którym wkrótce rozpoczęto
praktyki okupacyjno-represyjne w niespotykanym wcześniej zakresie.
Środowisko akademickie Krakowa miało ich doświadczyć jako jedne z pierwszych: 6
listopada 1939 r. o godzinie 12.00 w Collegium Novum odbył się „wykład” o
stosunku III Rzeszy do spraw nauki, zakończony wywózką 200 pracowników
naukowych UJ do Sachsenhausen. Profesora Kumanieckiego
nie było wśród nich. Na pytanie, dlaczego, odpowiedzi udziela profesor Gwiazdomorski: „W ów pamiętny poniedziałek wyszedłem
z domu około 10 rano z zamiarem załatwienia kilku spraw, a potem udania się na
Uniwersytet na ów wykład Müllera. Prawie punktualnie o godz. 12 szedłem ulicą
Gołębią od ulicy Wiślnej w kierunku Uniwersytetu. Nagle ulicą Jagiellońską (od
ulicy Szewskiej) zajechały przed Uniwersytet policyjne samochody ciężarowe, z
których wyskoczyła duża ilość policjantów niemieckich. Niektórzy z nich weszli
w ulicę Gołębią i zawrócili wszystkich przechodniów – a między innymi i mnie –
w stronę ulicy Wiślnej. W tej chwili minął nas prof. Kumaniecki,
oświadczając, że on idzie do domu, ponieważ pod wrażeniem niesamowitego
zjawienia się policji niemieckiej zrobiło mu się słabo”49.
Podczas wojny profesor nie do
końca wycofuje się z życia społecznego. Gdy jego syn, prof. Kazimierz Feliks Kumaniecki, działał aktywnie w podziemiu, ojciec związał
się z konspiracyjnym środowiskiem organizacji „Unia” Jerzego Brauna (wiek i
stan zdrowia nie pozwalają mu jednak na duże zaangażowanie)50.
W tym czasie pracował również nad zbiorem modlitw polskich i opracowaniem
materiałów do pracy na temat klęski wrześniowej51.
Dnia 1 lipca 1941 r. niespodziewanie zmarł w Krakowie w wieku 61 lat i został
pochowany na Cmentarzu Rakowickim.
3. Refleksja polityczna i prawna Kazimierza Władysława Kumanieckiego, choć mieszcząca się w szeroko pojętym nurcie
myśli zachowawczej, nie daje się jednoznacznie zaklasyfikować. Jest to
spowodowane głównie nieprecyzyjnością pojęcia „konserwatyzm”, z którym
kojarzone są rozmaite stanowiska nawiązujące tak do – odmiennych przecież –
tradycji św. Tomasza i św. Augustyna, jak i do koncepcji pozytywistycznych. Na
niejednoznaczność desygnatów konserwatyzmu nakłada się tradycja i doświadczenie
poszczególnych wspólnot narodowych, w których tworzą poszczególni autorzy, co
sprawia, że np. konserwatyzm brytyjski różni się znacznie od konserwatyzmu
wyrosłego na gruncie doświadczeń narodu francuskiego czy niemieckiego. W to
niejednorodne „zjawisko konserwatyzmu” doskonale wpisuje się dorobek Kumanieckiego, który nie korzysta bezkrytycznie z jednej
doktryny filozoficznej czy prawniczej, lecz uwzględnia elementy czerpane z
rozmaitych nurtów, często wobec siebie antagonistycznych. Z jednej strony, Kumaniecki
w znacznym stopniu korzysta z ustaleń twórcy solidaryzmu prawniczego Léona Duguita, by następnie
uzupełnić te wątki krytycznymi uwagami mającymi swe źródło głównie w
arystotelesowskiej tradycji prawa naturalnego. W innych miejscach natomiast, co
może się wydawać paradoksalne, krakowski profesor poddaje się w pewnym zakresie
sugestiom „intuicji” romantycznej o zabarwieniu mesjanistycznym, które wymykają
się racjonalnej argumentacji, wkraczając w ten sposób w sferę subiektywnego
przeczucia.
Pierwszym aspektem refleksji Kumanieckiego jest jego postawa wobec wszelkich teorii
społecznych, a przede wszystkim wobec możliwości ich stosowania w „żywym”
organizmie społecznym. Przedwojenny zachowawca podzielał przecież sceptycyzm
nie tylko krakowskiej „szkoły konserwatywnej” wobec epistemicznych
zdolności natury ludzkiej: człowiek nie mógł obserwować wszystkich faktów i
przeprowadzić uogólnienia w sposób nienaznaczony piętnem pomyłki, a nawet
jeśliby mógł, to i tak jego wnioski nie będą przekładalne na życie społeczne,
gdyż organizm społeczny jest czymś zasadniczo innym niż nierozumny i
nieposiadający woli organizm biologiczny52.
W tym miejscu Kumaniecki powtarzał dawny zarzut
Jonathana Swifta wobec myślicieli oświeceniowych, którzy przemienili „politykę
w naukę”53, znoszących sferę metafizycznej
powinności człowieka (jako przedstawiciela danego gatunku i członka wspólnoty)
na rzecz faktu, i czyniących właśnie „sferę faktu” fundamentem normatywnym
społeczeństwa, posiłkując się przy tym różnymi koncepcjami umowy społecznej
jako uzasadnieniem wszelkiej zwierzchności wspólnoty nad jednostką.
Relacje między teorią i praktyką w
życiu społecznym rozpatrywał Kumaniecki na podstawie
zagadnienia stosunku zachodzącego między sferą rzeczywistości i sferą
„światopoglądów” przynależną dziedzinie kultury54.
W jego przekonaniu rzeczywistość to obszar działania obiektywnych praw,
niezależnych od podmiotu poznającego, który również jest częścią rzeczywistości
i jest przez nią uwarunkowany. Krakowski profesor odrzucał więc nowożytne
przeciwstawienie podmiotu przedmiotowi, próbując wskazać ścisły związek łączący
myślące „ja” i otaczający je świat55. To
myśląca i poznająca jednostka tworzy już zsubiektywizowaną sferę myśli
„szukającej zorientowania się w wielkich problemach i próbującej znaleźć
odpowiedź, opartą na pewnej, jako całość logiczna, mniej lub więcej
zadawalającej konstrukcji56. Ewolucja w
dziedzinie światopoglądów, ich ścieranie się z sobą, to objaw życia i siły”57. Skoro historia myśli ludzkiej to dzieje
ścierania się odmiennych wizji człowieka i społeczeństwa, kształtujące rzeczywistość,
to jakie jest zadanie polityki? Z pewnością nie jest ona dziedziną, w której
mogą być realizowane systemy oparte na przyjmowanych a priori zasadach,
lecz raczej dziedziną, dla której wyznaczników należy szukać w potrzebach
wspólnoty. Polityka oparta wyłącznie o doktrynę jest eksperymentem, jakim jest
np. komunizm uzasadniany wątpliwą teorią, a nie „realnością współżycia ludzi”58. Walka pomiędzy „ideologiami” może prowadzić
do tego, że „życie staje się […] piekłem, w którego grozie zgaśnie światło
każdej doktryny, choćby najjaskrawiej płonące”59.
Kumaniecki zajmuje zatem stanowisko pośrednie między
skrajnym empiryzmem a idealizmem proweniencji heglowskiej, nie postrzegając
świata społecznego w perspektywie materialistycznej; nadaje głębszy sens rzeczywistości,
która uwzględnia człowieka również w wymiarze etycznym i religijnym. Polityka
oparta o coś innego niż rozpoznana natura człowieka i społeczeństwa jest
błędna, niezależnie od tego, czy punktem oparcia jest dla niej zespół
konwencjonalnych „zasad naukowości”, czy też np. doktryna walki klas.
Jak wspomniano, Kumaniecki formułuje podstawowe założenia filozofii prawa,
pozostając na gruncie solidaryzmu prawniczego, będąc jednak krytycznym
spadkobiercą tej „szkoły”. Za Duguitem definiuje
reguły prawne „jako ze swej genezy i swej istoty reguły społeczne”60, w zasadniczym kształcie tworzące się
niezależnie od czyjejkolwiek woli, w toku spontanicznego współżycia jednostek w
ramach społeczności61, odrzucając tym samym
wszelkie teorie mówiące o woli prawodawcy jako wyłącznym źródle norm prawnych. Kumaniecki rozpoznaje więc zagrożenia niesione przez
pozytywizm prawniczy, który po odrzuceniu metafizycznego uzasadnienia prawa,
traktuje wolę organów państwa jako jedyne źródło norm (w stosunku do tak
ujętych norm brak kryteriów oceny materialnej prawa, a wartościowanie z punktu
widzenia formalnego prowadzi do utożsamienia prawa z siłą)62.
W analizach Kumanieckiego i Duguita
dotyczących reguły społecznej, reguła prawna wynika z faktu współżycia
jednostek i ma podłoże czysto psychologiczne, zlokalizowane w świadomościach
poszczególnych jednostek, przez co jest subiektywna, ale jednocześnie
powszechna, gdyż jest ugruntowana na jednym fakcie, mianowicie solidarności
społecznej63. Reguła społeczna powstaje w
świadomości jednostki, ale świadomość ta jej nie tworzy, treść tę ustala
społeczeństwo, nie będące jednak jej wyłącznym kreatorem, nawet u Duguita. Wspólnota stosuje raczej faktyczną ogólną zasadę
solidarności społecznej do konkretnych przypadków: „Reguła społeczna jest
niezmienna w swej zasadzie naczelnej, a nieskończenie zmienna w swych
zastosowaniach”64. Duguit
nie uzasadnia dalej tej reguły, jedynie stwierdza ją jako fakt, bez którego
społeczeństwo nie istniałoby i nie rozwijałoby się. Pytanie, czy skłonności przyrodzone
są fundamentem solidarności społecznej, prowadzi, zdaniem Duguita,
do wykroczenia poza nauki pozytywne.
Podstawowymi pojęciami, jakich Kumaniecki używa do opisu porządku prawnego, społeczeństwa
i państwa, są: „obiektywny porządek prawny i autorytet”65.
Jak pisze: „przez obiektywny porządek prawny rozumiemy ogół norm
prawnych. Nie rozumiemy jednak przez to samej tylko sumy przedmiotowych norm
prawnych, lecz całokształt ich treści normującej poddane im zjawiska społeczne”66. Dwie są zatem płaszczyzny występujące
w obiektywnym porządku prawnym, na które zwraca uwagę przedwojenny profesor
Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pierwszą z nich jest płaszczyzna przedmiotowych
norm prawnych, którą w innym miejscu określa mianem „przedmiotowego porządku
prawnego”, będącego porządkiem prawnym sensu stricto, w stosunku
do którego moc twórczą posiadają jedynie organy „autorytetu państwa”. Drugą
płaszczyzną w ramach obiektywnego porządku prawnego jest to wszystko, co
poprzedza formalne ustanowienie reguły prawnej i co wyznacza zasady tworzenia
normy przez ustawodawcę, tj. pierwotne wobec normy pozytywnej reguły społeczne,
które można określić „treścią” normy przedmiotowej, podlegającą ciągłemu
rozwojowi historycznemu67. Oba elementy,
przedmiotowy porządek prawny i jego społecznie wyznaczana treść, współistnieją,
wzajem się warunkują i kształtują, przy czym płaszczyzna „społeczna” jest
pierwotna wobec „pozytywnej” jako ta, która odnosi się bezpośrednio do potrzeb
ludzkich wynikłych ze współżycia w ramach związku społecznego68.
Porządek pozytywny wypływa niejako z porządku społecznego, ale również
kształtuje go w pewnym (ograniczonym) zakresie, ponieważ ustawodawca nie tylko
przekłada reguły społeczne na reguły prawne (jak chciał Duguit),
ale i tworzy normę prawną („działa przez akt, gwarantujący ciągły rozwój
organizacji, a więc przez akt, wypływający z obserwowania celu organizacji i
warunków jej bytowania”69). Widzimy więc,
że Kumaniecki przeznaczył kreatorowi normy prawnej
funkcję aktywną, wprowadzając ponadto aspekt celu organizacji jako element,
który ma nim powodować w trakcie tworzenia poszczególnych norm prawnych.
Obiektywny porządek prawny nie
jest „realnie istniejącym bytem”, lecz „pojęciowo ujętą zasadniczą treścią
ogółu norm prawnych uprzedmiotawiających przejawiające się procesy
kolektywno-psychologiczne ze względu na ciągły rozwój organizacji społecznej”70; jest to zatem zespół norm, które pojawiają
się w umysłach jednostek, pozostając zasadniczo poza ich indywidualną
świadomością71. Reguła prawna jako reguła
społeczna ma swoje źródło w pojęciach kolektywno-psychologicznych, które są
zazwyczaj reakcją na zmiany zachodzące w świecie otaczającym jednostki
identyfikowane z rozwojem społecznym. Powstawanie tych pojęć jest w istocie
zastosowaniem ogólnej zasady solidarności wynikającej ze współżycia jednostek
do zmieniających się warunków, jakby wyrazem instynktu samozachowawczego
organizacji uprzedmiotawiającej te pojęcia, tzn. wcielającej je do obiektywnego
porządku prawnego za pośrednictwem stworzonej na bazie tych pojęć reguły
prawnej. Duguit, wskazując analogiczną przyczynę
tworzenia reguł prawnych, nie uznawał konieczności formalnego wcielenia danej
normy w postać aktu prawnego (o prawnym charakterze normy stanowiła świadomość
konieczności zorganizowanej reakcji przeciwko gwałcicielowi normy). Rozwój
obiektywnego porządku prawnego miał zatem polegać na zmianie warunków
powodujących odpowiednie procesy w społeczeństwie, które nadaje poszczególnym normom szczególną rangę przez ujęcie
ich w „prawie formalnym”, co – w przekonaniu Kumanieckiego
– jest wyrazem obdarzenia danej reguły społecznej sankcją zorganizowanej
wspólnoty powodującej się instynktem samozachowawczym72.
Zmiana norm w obrębie obiektywnego porządku prawnego jest zawsze jednostajna i
ewolucyjna, co wynika ze społecznego, i niejako pozaświadomego
charakteru norm formujących swoją treść poza wolą tak jednoosobowego suwerena (mo-narchy), jak i „zwierzchnika demokratycznego” („narodu
politycznego”), który ujawnia swą wolę już to w akcie wyborczym, już to w referendum
lub plebiscycie. Nie jest więc możliwe, by w jednym momencie mógł zostać
przewartościowany cały przedmiotowy porządek prawny ujęty w ramy obiektywnego
porządku prawa, wykluczającego przecież arbitralność
tworzenia norm, zmienianych wszak zawsze z uwzględnieniem dotychczasowej
treści obiektywnego porządku prawnego73
(nowa reguła tworzona jest zatem w ramach dotychczasowego porządku, i
interpretowana w normie z jego punktu widzenia przez tych, którzy działają na
rzecz zachowania porządku obiektywnego prawa, tj. przez sędziów).
Kumaniecki prezentuje inny jeszcze
aspekt tworzenia reguły prawnej. Jak wskazano, kładzie on nacisk na twórczą
rolę organów państwa w dziele kształtowania prawa; organy te, inaczej niż u Duguita, nie są tylko translatorem reguły społecznej na
przepisy prawa pozytywnego. Wbrew francuskiemu solidaryście,
krakowski profesor wskazuje zwłaszcza na ustawodawcę jako tego, który nadaje
charakter prawny określonej regule społecznej w ramach obiektywnego porządku
prawnego. Kumaniecki wskazuje jednak na twórcę
przepisu pozytywnego nie tylko jako na „tłumacza” reguły społecznej, ale
traktuje go jako tego, który kreuje prawo „przez akt wypływający z obserwowania
celu organizacji i warunków jej bytowania”74.
Takie stanowisko jest konsekwencją użycia i określonego rozumienia przez Kumanieckiego pojęcia autorytetu, kategorii kluczowej w
jego rozważaniach poświęconych problemowi urzeczywistnienia porządku prawnego
jako „potrzeby umożliwienia aktu”75. W
koncepcji Kumanieckiego pojęcie autorytetu występuje
na dwóch płaszczyznach: społecznej i prawnej. W pierwszym znaczeniu autorytet
jest wynikiem organicznej budowy społecznej, natomiast w drugim podstawą
zwierzchnictwa prawnego państwa nad jednostkami i organizacjami niższego rzędu
występującymi w ramach wspólnoty. By uchwycić problem zwierzchności autorytetu,
konieczne wydaje się wyjście od tego, czym dla Kumanieckiego
jest społeczeństwo i w jaki sposób wyłania się z niego ta kategoria w znaczeniu
społecznym. „Ponad mnóstwo różnorodnych wyobrażeń kolektywno-psychologicznych,
pisze krakowski prawnik, wznosi się najpotężniejsze z nich, mianowicie
świadomość przynależności do organizacji społecznej, poczucie, że człowiek jest
[…] istotą społeczną”76. Organizacja
społeczna jest faktem pierwotnym i koniecznym. Na „poczucie społeczne”
poszczególnych jednostek wpływają dwojakiego rodzaju czynniki: po pierwsze,
czynniki „filogenetyczne” („wspólnotowe”), odnoszące się do konkretnego
dziedzictwa społecznego, „które, przechodząc drogą dziedziczenia przez bardzo
wielki szereg pokoleń, wykształciły w człowieku atawistycznie instynkt
społeczny”77; po drugie, czynniki, które Kumaniecki umiejscawia na poziomie indywidualnym, nazywając
je „pierwiastkami ontogenetycznymi”, które wzmacniają jedynie
wykształconą filogenetycznie świadomość „drogą indywidualnego doświadczenia78. Mimo tezy, zgodnie z którą instynkt
społeczny kształtuje się ewolucyjnie w rozwoju historycznym, Kumaniecki przyjmuje jednak, że świadomość przynależności
do społeczności jest faktem pierwotnym i koniecznym, a „genetycznie i
historycznie najpierwszym”79. Tak
więc „poczucie społeczne”, rozwijające się i zmieniające historycznie, było na
początku tym, co sprawiło, że ludzie zaczęli współżyć w ramach wspólnoty
politycznej. Nie umowa społeczna zatem, lecz raczej poczucie współzależności,
nie czyjaś wola, ale pojmowany klasycznie przedspołeczny instynkt lub
wspólnotowa skłonność, stanowią genezę wspólnoty, natomiast pierwiastki
filogenetyczne i ontogenetyczne rozwijają jedynie to poczucie, ukonkretniają je
w poszczególnych miejscach i określonym czasie, nadając mu zmienną formę,
zawsze jednak na nim ugruntowaną i z niego wywodzoną. U podłoża społeczności
tkwi ponadto instynkt samozachowawczy, wiązany jedynie z potrzebą zachowana
organizacji, nie odnoszony zaś do kwestii rozwoju, choć go warunkujący.
Celem rozwoju organizacji
jednostki spontanicznie wytwarzają reguły społeczne, zrazu jednak tylko
potencjalnie istniejące, potrzebujące do swego urzeczywistnienia „aktu
autorytetu”. W społeczeństwie wytwarza się
wewnętrzna struktura organiczna, w ramach której tworzy się hierarchia,
jednak nie na zasadzie prawa „siły”, jak chciał – zdaniem J. Kalinowskiego – Duguit, odrzucający na tym gruncie wszelkie pojęcie
zwierzchnictwa80, lecz w oparciu o instynkt
społeczny i samozachowawczy, umocniony przez koncentrację wiązaną z
autorytetem. „Instynkt społeczny i samozachowawczy bez koncentracji mógłby
wywołać co najwyżej tylko pewne odruchy […]. W braku silnej koncentracji w
indywidualnych władzach psychicznych tworzy się w organizacji kolektywnej
pojęcie autorytetu. Ten proces prowadzi do wytworzenia się w obrębie
organizacji społecznej drugiej organizacji, słabszej ilościowo […], lecz tym
samym o silniejszej koncentracji przejawów
psychiczno-kolektywnych”81. Zdaniem Kumanieckiego
w każdej organizacji społecznej wytwarza się więc autorytet w sensie
społecznym, tj. elita. Proces jej wyłaniania ma charakter naturalny, zachodzi
on w każdej społeczności, niezależnie od tego, czy się tego pożąda, czy też
nie. W późniejszych wypowiedziach, odnoszących się m.in. do Związku
Sowieckiego, Kumaniecki będzie zaznaczał, że nawet
przeprowadzany w tym kraju „kolektywny eksperyment” wytwarza własną, rozumianą
specyficznie „grupę mniejszą ilościowo, ale o silniejszej koncentracji
przejawów psychicznych”82. W tak rozumianym
autorytecie jako elicie następuje „zwiększenie refleksji i wzmocnienie woli, co
w dalszym następstwie prowadzi także do zwiększenia poczucia odpowiedzialności”83.
Społeczeństwo jawi się Kumanieckiemu jako zbiór indywiduów tworzących poszczególne
wspólnoty np. na „zasadzie zawodowości”. Mniejsze społeczności wytwarzają, jak
każda grupa społeczna wychodząca ze stanu „celów potencjalnych”, własne
autorytety w sensie społecznym, które z wolna stają się podstawą dla formowania się zwierzchnictwa w sensie
podmiotowym. Zwierzchnictwo w sensie przedmiotowym, występujące w sposób
pełny na poziomie państwa, jest koniecznością naturalną, a nie konsekwencją
historyczną; autorytet jest „koniecznością psychologiczną” skłaniającą
do wskazywania podmiotów, które mają sprawować „funkcje autorytetu”.
Społeczeństwo staje się zatem organiczną i przez to również hierarchiczną
strukturą, która w sposób ewolucyjny kształtuje zasady społeczne i z naturalnej
konieczności samozachowawczej i rozwojowej poddaje się zwierzchnictwu jako
zasadzie, sprawowanemu przez „elity”, które „pozawolun-tarnie”
z siebie wyłania. Autorytety nie są jednak jednakowe w zakresie funkcji i
uprawnień, skoro w Akcie administracyjnym… Kumaniecki
wyróżnia dwa podstawowe modele, dzieląc autorytety na liberalne i realne.
Pierwsze z nich pełnią zazwyczaj wyłącznie funkcje reprezentacyjne i
zarządzające, są w strukturze społecznej autorytetami niższego rzędu,
ograniczonymi przez „obiektywne reguły prawne narzucane przez organizację społeczną
wyższego rzędu oraz przez ogół zorganizowany”. Te autorytety, oparte bardziej o zasady samopomocy niż zwierzchnictwa,
nie stosują przymusu, a ich pozycja w organizacji o charakterze liberalnym jest
nie tyle zwierzchnia, ile ma charakter – jak to określił sam Kumaniecki – primus inter pares84. Tego
rodzaju autorytety winny zatem występować we wszelkich strukturach
samorządowych, tak w rozumieniu zawodowym, jak i terytorialnym. „Strukturę
autorytetów” wieńczy jednak autorytet drugiego rodzaju, mianowicie autorytet
realny, odnoszony do realnej organizacji społecznej: „realnym nazywamy
autorytet, który jest autorytetem liberalnym, wzmocnionym i kompetencyjnie
rozszerzonym; […] autorytet [taki] posiada atrybut tworzenia reguł prawnych i
ich wykonywania, tudzież atrybut wykonywania samodzielnych aktów twórczych”85. W tym przypadku zostaje wprowadzony istotny
czynnik zwierzchnictwa, gdzie pojawia się już relacja oparta o pojęcie
posłuszeństwa, gdzie możliwy jest (a nawet staje się konieczny) czynnik
przymusu, nie arbitralnego i osobistego, ale opartego o bezstronny stosunek
władczy wynikający z naturalnej konieczności rozwoju i zachowania organizacji.
„Taką realną organizacją społeczną jest przede wszystkim i szczególnie państwo;
w obrębie państwa mogą się rozwijać inne organizacje społeczne […], lecz zawsze
w ramach obiektywnego porządku prawnego”86.
Autorytet realny, który w ramach państwa pełni funkcję władczą, nie jest z nim
identyfikowany, będąc natomiast „naturalnie koniecznym”, jest elementem
współtworzącym je. Jest on ograniczany przez obiektywny porządek prawny (drugi
element cechujący państwo) i fenomeny
kolektywno-psychologiczne, przede wszystkim jednak zależy od stosunków
społecznych87. To one mają mieć przecież
decydujący głos o tym, jaki kształt i zakres uprawnień będzie posiadał piastun
autorytetu państwa.
4. Kumaniecki, jeden ze świadków
kryzysu liberalnego modelu państwa i powstawania czegoś nowego, czego jeszcze
nie znano, ale co przeczuwano i zaczynano obserwować jego grozę, analizował
oglądane przemiany i zadawał pytania o przyczyny i dalsze konsekwencje narodzin
nowego modelu państwa, „państwo-społe-czeństwa” totalitarnego. Kładąc nacisk na pozaspołeczne, a
tym samym pozapaństwowe uwarunkowanie człowieka, podobnie jak inni
konserwatyści stale występował przeciwko omnipotencji państwa, które w wielu
dziedzinach nie posiada kompetencji i nie działa skutecznie88.
Całą sferę wykluczoną z dziedziny działalności władczej państwa Kumaniecki pozostawiał tzw. ciałom pośredniczącym, które
spontanicznie się organizują na zasadach np. zawodowości lub terytorialności
(jak choćby gmina) i są wyrazem społecznej natury człowieka. Zasadnicze
znaczenie przypisuje Kościołowi jako instytucji, która posiada kompetencje i
wykazuje wysoką skuteczność w dziedzinie umoralniania jednostek.
Chrześcijaństwo, realizowane na ziemiach polskich przez Kościół
rzymskokatolicki, uzupełnia działalność państwa89.
Dopiero te dwa elementy: realna organizacja społeczna (państwo, na którego
pojęcie składają się obiektywny porządek prawny i autorytet realny) oraz
autorytet moralny decydują o pełnym obliczu wspólnoty. Obie sfery łącznie: religijna, wyrażająca duchowy
aspekt człowieka, i polityczna, chroniąca materialny wymiar gatunkowy,
nadają pełny charakter poszczególnemu zbiorowi jednostek, czyniąc go
społeczeństwem.
Kumaniecki zdaje się przekonywać, że
jest krytycznym świadkiem deprecjacji koncepcji ładu opartej na obu
wspomnianych podporach, a może raczej wnikliwym obserwatorem skutków jego
zatracenia. W tekście W przełomowej chwili, przedstawiając problem
ewolucyjnej w swej rewolucyjności degeneracji społeczeństwa, wskazuje w
szczególności, że tzw. rozwój dziedziczny, polegający na jednostajności i
ciągłości, został zastąpiony przez degenerację opartą na relacji teza
(jednostka) – antyteza (kolektyw), w której jednak (wbrew dialektyce heglowskiej)
nie powstaje synteza, gdyż ten paradialektyczny ruch
powstał nie na skutek naturalnego rozwoju, ale racjonalistycznego przewrotu i
wynikającej z niego ingerencji ludzkiej w prawa historii, opartej nie na
umiarze i rozpoznaniu pełnego wymiaru człowieka, ale na radykalizmie i pojęciu
natury ludzkiej ustalonym przez ideologię. Wskutek rozchwiania harmonii ładu
społecznego rozwój nie jest ciągły, lecz dokonuje się na zasadzie akcji i
reakcji poszczególnych elementów, które – wyrwane ze swego pierwotnego
kontekstu – tracą poczucie własnego miejsca w organicznej strukturze i stają
się pseudoabsolutami, które w swej wielości i sile
nie potrafią się zharmonizować i stworzyć ładu prawdziwego, a jedynie jego
namiastkę ufundowaną na przewadze indywidualizmu bądź kolektywizmu: jest to
jednak dominacja nietrwała, będąca przyczyną kolejnych zaburzeń90. W tym reaktywnym procesie nie zanikły jednak
elementy ładu, bowiem społeczeństwo wykazuje zawsze pewne tendencje
homeostatyczne dzięki niezmiennej w swym rdzeniu, realnie istniejącej i
wspólnej wszystkim jednostkom naturze. Ta walka pomiędzy „racjonalnie” i
„ideologicznie” ujętym człowiekiem a rzeczywistością-historią trwa91, mimo że – zdaniem Kumanieckiego
– obie sfery: światopoglądu i rzeczywistości, które nigdy nie będą tożsame,
winny być przynajmniej ze sobą zbieżne w podstawowych założeniach. W momencie, gdy w sferze „kultury”, „ideologii” lub
„światopoglądu” następuje zerwanie z zasadami naturalnymi, sfera ta
ulega degeneracji, wkracza w fazę przeciwieństw, gdyż obok niezmiennych praw i
zależności, które zawsze działają i powodują zmiany konieczne dla przeżycia
wspólnoty lub jej rozwoju (np. leninowski NEP), pojawiają się „zasady i reguły”
błędne, „zracjonalizowane”, a nie rzeczywiste, bo nienaturalne. Już Arystoteles wskazał na różnicę pomiędzy innowacją w
polityce i w sztuce, między dziedziną rzeczywistego życia wspólnotowego
a sferą wytworów umysłu człowieka, twierdząc, że oryginalność jako wartość w
sztuce nie przekłada się na świat polityki92.
Podobnie Kumaniecki rozgraniczał, a nawet podkreślał,
nieprzekładalność kategorii nowożytnego racjonalizmu i idealizmu (nie znających
własnych ograniczeń) na sferę polityczną, relacjonowaną nie do wyimaginowanej
„rzeczywistości naukowca” (Marksa) lub artysty (Nietzschego), lecz do realnych
warunków życia ludzi w związku z nieredukowalną w istocie gatunkową naturą
ludzką93.
Przyczyny wspominanej deprecjacji
ładu naturalnego znajduje Kumaniecki w negacji
klasycznej i chrześcijańskiej koncepcji człowieka i państwa, w przeciwstawianiu
myślącego „ja” otaczającej go rzeczywistości, wskutek czego jednostka wyrwana
zostaje ze swego kontekstu wspólnotowego: pozbawiona niewzruszonych zasad
etycznych wyrażonych w chrześcijaństwie, a niesionych przez dziedzictwo
wspólnoty, z którą zrywa kontakt, traci orientację oraz poczucie własnego
miejsca i wartości zarazem. Ludzkość, wyprowadzona przez Kartezjusza na
pustynię „tymczasowej moralności”94,
poczęła na nowo szukać definicji dobra, odrzucając jednak odniesienia
wspólnotowe i historyczne, zawisła w próżni, powodując, że nawet Kierkegaardowski wybór „albo – albo” staje się niewykonalny95. To nowożytne odrzucenie fundamentów
chrześcijańskich, które uzasadniały godność każdej jednostki, spowodowało
rozstrój: jednostki, pozostawione na „pustyni moralności tymczasowej”,
poszukują trwalszego oparcia, rezultatem czego jest zarówno romantyzm, jak i
materializm. Następstwem wspomnianych negacji była Wielka Rewolucja Francuska,
która z największą siłą „wprowadzała” zideologizowane zasady wolności i
równości odnoszone do „czystej jednostki
ludzkiej”96 – wedle członków „szkoły
zachowawczej” (tak spod znaku Burke’a, jak i de Maistre’a) – nigdy nie istniejącej i nie mogącej istnieć.
Obie abstrakcyjne zasady: wolności i równości, wprowadzone na forum bezpośredniej
polityki przez rewolucję, będą odtąd ideami walczącymi ze sobą, a zarazem
znakami dwóch jakości: jednostki i kolektywu, które – wyrwane z zapewniającej
ich harmonię hierarchicznej struktury wspólnotowej – zostały sobie
przeciwstawione i stały się stronami w walce. Zwycięstwo absolutnego
indywidualizmu lub absolutnego kolektywizmu nie jest jednak możliwe, oba nurty
są bowiem wynikiem potrzeb „ducha ludzkiego”, który ze swej natury poszukuje
równowagi między nimi; żaden kolektywny czy indywidualny „-izm” nie posiada w
sobie platformy, która skłoniłaby którąś ze stron do rezygnacji97, uwzględnienia już to „dobra wspólnego”
(indywidualizm), już to „godności” jednostki
(kolektywizm). Tak w pojęciach społecznych, jak i w sferze myśli
występuje dychotomia tego, co duchowe, i tego, co materialne, w obu przypadkach
będąca następstwem rozkładu pierwotnej harmonii. Liberalizm XIX w. ustalił
przesłanki wydarzeń XX w., skoro w politycznym i gospodarczym nadużyciu
wolności tkwią przyczyny reakcji socjalistycznej, faszystowskiej i
nazistowskiej. Cały proces „wyzwalania” abstrakcyjnej jednostki, który działał
jednocześnie na jednostkę realną, spowodował, „że człowiek nauczył się domagać
wyłącznie tylko należących mu się, istotnie czy rzekomo, praw, a zapoznał swe obowiązki.
Mówiono mu wciąż: że ma prawa jako człowiek, potem, że ma prawa jako członek
pewnej grupy społecznej. Co się tyczy obowiązków, to uświadamiano mu je tylko w
stosunku do pewnej klasy społecznej i to znowu pod kątem widzenia praw”98.
Obrona „jednostki rzeczywistej”
przed jej „ujęciem abstrakcyjnym” nie była jednak łatwa. Podejmując refleksję
nad jednym z jej aspektów, w artykule Na drodze do stanowości, który
wywołał debatę na temat relacji pomiędzy pojęciami stanów i międzywojennymi
tendencjami korporacyjnymi99, Kumaniecki wskazał na możliwość przekształcania się tzw.
korporacji zawodowych w ciała biorące w obronę zagrożone przez państwo
jednostki, nie pozostawiające jednostek samym sobie i chroniące je przed
„ucieczką od wolności”100. Zauważając jednak,
że te struktury korporacyjne nie rozwiążą problemu, gdyż same z biegiem czasu
zaczną podporządkowywać sobie jednostkę, co spowoduje jej powtórne zwrócenie
się w kierunku państwa jako wyzwoliciela, podobnie jak w momencie kształtowania
się modelu państwa nowożytnego101, domagał
się uwzględniania przez nie moralnego wymiaru jednostki, jako że systemy
społeczny, polityczny i gospodarczy winny pozostawać w związku z jednolitym
fundamentem etycznym (tylko wspólnie tworzą one „całość systemu, wykończoną i zamkniętą
dla siebie”)102. Fundament ten wiązał Kumaniecki ze sferą religijną, nie utożsamiał go jednak z
nauczaniem moralnym Kościoła katolickiego, lecz z nauczaniem rozmaitych
reprezentantów tej sfery w różnych wspólnotach (na gruncie polskim miał nim być
właśnie Kościół katolicki)103, wskazywał
zarazem w innym miejscu, że synteza „ja” i świata może nastąpić tylko na
gruncie chrześcijaństwa – jedynej religii zdolnej przywrócić jednostce jej
godność i skutecznie skłonić ją do pracy nad sobą104;
jedynej religii zdolnej doprowadzić do ponownej, poszukiwanej przez ludzkość
syntezy jednostki i kolektywu105.
W analizach Kumanieckiego
można odnaleźć jeszcze jedno interesujące zagadnienie dotyczące przyszłości
kontynentu europejskiego. Problem Stanów Zjednoczonych Europy, z którym w
dwudziestoleciu międzywojennym mierzyło się wielu polskich autorów (dość
wspomnieć Konstantego Srokowskiego106 i
Władysława L. Jaworskiego)107, zaprzątał
również jego uwagę. W 1924 r. pisał: „Tak, wobec idącej przez świat prawem
ewolucji internacjonalizacji, staje twarzą w twarz stary problem
narodowościowy, choć może w nowych kształtach, a na pewno o wzmożonej sile.
Może z dążności do złagodzenia kontrastów wyłaniać się poczną naprawdę jakieś
wielkie twory państwowe? Może części świata z wolna przekształcać się zaczną z
pojęcia geograficznego na pojęcie o treści politycznej, a takie pomysły, jak
jakieś na przykład Stany Europejskie, okażą się nie tylko możliwością
teoretyczną lub zgoła fantazją, lecz formą, wykształcającą się pod naciskiem
potężnych potrzeb dziejowych? Internacjonalizacja i nacjonalizm, a w ich ramach
odpowiednio postawione jednostki – to najtrudniejsze i najgroźniejsze z
zagadnień, do których rozwiązania zdąża świat powojenny z nieodpartą
koniecznością”108. Integracja miałaby być
zatem koniecznością, a nie rezultatem ustaleń doktrynalnych na wzór koncepcji
Wilsona: kroki gospodarcze będą poprzedzać procesy polityczne, rozwój kontaktów
handlowych między krajami europejskimi i konkurencja z innymi obszarami
gospodarczymi (głównie USA) wyznaczać będą kierunki dalszego rozwoju sytuacji
Starego Kontynentu109. „Zaczyna wyglądać
tak, pisał, jak gdyby się formował proces, przeoczony przez Wilsona w jego
koncepcji, a oznaczający przejściowe stadium do jakiegoś może kiedyś, w dalekiej przyszłości, powszechnego
związku państw”110.
Oczywiście, zauważał kontrasty gospodarcze i społeczne występujące na
kontynencie, ufny jednak w ewolucyjny i powolny przebieg tego procesu
stwierdzał, że „mus – to wielki pan”111.
Przekształcenie Europy „z pojęcia czysto geograficznego na pojęcie o treści
politycznej” będzie rezultatem nacisku faktów, konieczności położenia. „Problem
Europy” nie ograniczał się jednak do poziomów gospodarczego i politycznego:
„chodzi o to, by nie zgasły jej prastare ogniska. Problem europejski zatem – to
problem nie tylko aktualny i nie tylko interesujący. Problem europejski w swej
dzisiejszej formie – to zagadnienie bytu i przyszłości starej europejskiej
kultury”112.
5. Niezależnie od „poszukiwań cywilizacyjnych”, Kumaniecki rozważał przemiany ustrojowe państw
współczesnych, postrzegając je jako następstwo przemian dokonujących się w
życiu społecznym. Wychodził od diagnozy kryzysu parlamentaryzmu, który nie
opierał się o właściwe rozeznanie potrzeb wspólnoty i cech ludzkiej natury,
lecz stanowił wyraz liberalnego systemu gospodarczego i społecznego i
realizował swoistą doktrynę ufundowaną na „wolnościowych prawach sięgających
genetycznie jeszcze do indywidualistycznego światopoglądu prawa natury; na
rozdziale władz według takiej wykładni
doktryny Monteskiusza, że każda z trzech funkcji państwowych, tj.
administracyjno-rządowa, ustawodawcza i
sądowa, powinna być od innych oddzielona i powierzona odrębnym organom”;
wreszcie na tezie o „zwierzch-nictwie ludowym, czyli
ludowładztwie, a to mniej więcej w ujęciu Jana Jakuba Rousseau widzącego źródło
władzy – w ludzie, polityczny ustrój państwa
– w oparciu o wolność i równość, a formę takiego państwa – w republice,
w której rozstrzyga „wola powszechna”113.
Tak więc peccatum originale
tkwiło u samego źródła dziewiętnastowiecznego państwa liberalnego; nie było
ono relacjonowane do tej sfery, którą Kumaniecki
określał mianem „rzeczywistości”, lecz stanowiło rezultat „pobożnych” i
teoretycznych założeń podporządkowujących
obiektywność subiektywnej i wiecznie błądzącej myśli doktrynera. To
kształtowanie państwa i społeczeństwa wedle wadliwych założeń nie tylko
powodowało kolektywną reakcję, ale prowadziło również do osłabienia samego
państwa i wprowadzało dysonans między strukturą a wymaganiami społecznymi:
państwo sprzed I wojny światowej nie było funkcjonalne, w coraz mniejszym
stopniu wywiązywało się z obowiązków społecznych, nie było odporne na
wewnętrzne wstrząsy polityczne ani na zaburzenia międzynarodowe. Na taki stan
rzeczy spadła „wielka wojna”, która pogłębiła proces przemian powodujących, że
„prawa wolnościowe jednostki zaczęto dostosowywać do obowiązków publicznych
[…], funkcje publiczne zaczęły coraz bardziej skupiać się w ręku egzekutywy”114. Tak zrodził się klimat dla rozwoju rozmaitych
form dyktatury115, a właściwie
przeistoczenia klasycznej dyktatury komisarycznej w nowożytną dyktaturę
suwerenną (wedle terminologii Carla Schmitt-Drotića),
która „nie tylko jest poza istniejącym ustrojem, ale zdąża do jego zmiany,
przeto u jego genetycznych podstaw tkwi zawsze element siły. Ale zwycięstwo
siły jest tylko środkiem. Ugruntowanie nowego porządku wymaga przemiany nowej
sytuacji faktycznej w stan prawny”116. Tą
kategorią Kumaniecki określa znaczną część
dyktatorów: Sullę, Cezara, Cromwella i Napoleona, ale wskazuje również na
pojawienie się nowych (krypto-dyktatura) i odnowienie starych (dyktatura
geniuszów) form sprawowania władzy dyktatorskiej. Koncepcję kryptodyktatury
formułował on w związku z wydarzeniami politycznymi, które przed 1928 r. miały
miejsce we Włoszech i II Rzeczypospolitej117.
Kryptodyktator nie dążył do formalnej legalizacji
odrębnej pozycji jako np. lord protektor czy konsul republiki, ale,
wykorzystując istniejący system, dzięki sile lub naciskowi politycznemu uzyskiwał
pozycję faktycznie dominującą, choć nie zawsze formalnie określoną (Mussolini
był szefem Rady Ministrów, formalnie podlegał zaś królowi, Piłsudski natomiast
był tylko dwukrotnie premierem oraz szefem Głównego Inspektoratu Sił Zbrojnych
i ministrem spraw wojskowych). Tym, co stanowi o sile danego podmiotu, nie jest
urząd pełniony formalnie, lecz pozaprawna pozycja i wzmocnienie
podporządkowanej mu faktycznie egzekutywy kosztem legislatywy118.
Pisze Kumaniecki: „Zwyczajny – konstytucją
przewidziany – urząd prezydenta ministrów staje się w tej koncepcji faktycznie urzędem dyktatorskim”119.
W tym aspekcie Kumaniecki zwraca uwagę na
rozchodzenie się funkcji wynikającej z faktu, i funkcji wynikającej z normy120 i
wskazuje na słabość formy parlamentarnej, jako zanikającej wskutek nie tylko
rewolucji, ale także procesu „wypróżnienia” formy liberalnego
parlamentaryzmu, przemieniającego się w zespół instytucji mogących przybrać
diametralnie inny charakter. „Dyktatura geniuszów” to z kolei termin, którego Kumaniecki używał w latach 30. pod wrażeniem wzmożenia
bardziej kultu dyktatora personifikującego ogólnoświatowe posłannictwo niźli
dyktatorskich form ustrojowych121. Symptomy
przemian modelu państwa Kumaniecki znajdował w trzech
obserwowanych bacznie procesach: likwidacji równości prawa wyborczego,
włączania struktur syndykalistycznych i korporacyjnych do ustroju państwa oraz
formowania nowych elit. Wszystkie te zjawiska występowały w większości krajów
europejskich, oczywiście, z różnym nasileniem, wszędzie odchodzono jednak od
modelu państwa liberalnego.
6. Od początku istnienia odrodzonego po 123 latach niewoli
państwa polskiego Kumaniecki brał udział w wielkiej
dyskusji ustrojowej, która trwała, z różnym nasileniem, prawie przez cały okres
międzywojenny. Przyczyny kryzysu polskiego parlamentaryzmu widział nie tylko w
ogólnych tendencjach nakreślonych powyżej, ale również w tradycji i mentalności
samych Polaków: „W dawnej szlacheckiej Rzeczypospolitej wytworzyły się dwie jej
śmiertelne choroby. Jedną było niezdrowe pojmowanie wolności jako swawoli;
upominał pod tym względem swoich współczesnych Modrzewski w tych krótkich, a
dobitnych słowach: «[…] niewola i wolność zbytnia przemierzła jest». Druga
wyrosła z jakiejś chorobliwej obawy przed dominium absolutum; upatrywano
je w każdej próbie ukrócenia swawoli, w każdym usiłowaniu zmierzającym do przywrócenia zachwianej równowagi
w ustroju najwyższych władz państwowych. Z obu tych chorób wyrosło
liberum veto i doktryna o złotej wolności”122.
To stwierdzenie – wypowiedziane wyraźnie w duchu Bobrzyńskiego – wskazywało, że
w społeczeństwie, które zaniechało na własnym gruncie poszanowania czynnika
rządu, nie jest możliwe istnienie funkcjonalnej demokracji parlamentarnej, a
już na pewno nie jest roztropne wprowadzanie takiego systemu w sposób czysto
formalny, przez uchwalenie jedynie aktu prawnego, który już u swoich racji
zarodkowych posiada założenia doktrynalne nie przystające ani do czasów, ani do
mentalności wspólnoty, która długo poszukiwała właściwej myśli ustrojowej i odnalazła
ją w Konstytucji 3 Maja. Ten testament I Rzeczypospolitej, który dowodził, „iż
nauczono się w Polsce wiele i wiele się oduczono”123,
został wprawdzie dostrzeżony przez twórców Sejmu Ustawodawczego po odzyskaniu niepodległości (ale tylko formalnie, przez
uczynienie 3 maja dniem święta narodowego), jednak kierowali się oni nie jego duchem, ale raczej abstrakcyjnymi projektami
doktrynerów XVII w.124 Kumaniecki krytykował zatem system oparty o tzw. Małą
konstytucję, a później o konstytucję marcową, wychodząc od odrzucenia pojęcia
„sejmu” i „narodu” jako dzierżycieli władzy suwerennej. Sejm przypisał sobie
suwerenność w uchwale z dnia 20 lutego 1919
r.125, ale – zdaniem Kumanieckiego – „nie był [on] w stanie
podołać swym zadaniom w zakresie władzy ustawodawczej, a cóż dopiero by móc być
suwerenem w państwie! Wynikiem tego było, że w społeczeństwie nie zdobył sobie
należnego poważania”126. Co więcej, jego
nieskuteczność ujawniła konieczność powołania podczas wojny
polsko-bolszewickiej Rady Obrony Państwa, która całkowicie zniwelowała
faktyczną supremację sejmu, będąc – według Kumanieckiego
– w istocie organem dyktatorskim (dyktatura
komisaryczna)127. W konstytucji z 17 marca
1921 r. złagodzono „sejmowładztwo”, ale tylko formalnie, uznano bowiem za
suwerena „naród”, natomiast sejm, senat, rząd i prezydenta za jego organy.
Pojęcie „suwerenności wymaga w swoim piastunie konkretności, bo inaczej suweren
rozpływa się […] w pewnej fikcji”128, co
istotnie się stało, gdyż „władza zwierzchnia narodu wychodziła w praktyce na
sejmowładztwo”129. Jeżeli uwzględnimy
krytykowane przez Kumanieckiego zapisy konstytucyjne
o odpowiedzialności, a raczej nieodpowiedzialności posłów, to pojmiemy też jego
konkluzję, iż „sejm nie zatrzymał się nawet już tylko na własnej suwerenności
[…], ale zlał pewne konsekwencje, płynące z suwerenności, na swoich posłów”130. Zbudowanie takiego sytemu, którego cechą
zasadniczą była wewnętrzna słabość i niemożliwość stworzenia stabilnego ośrodka
rządu, mającego dla Kumanieckiego kardynalne znaczenie
i przy właściwej konstrukcji mogącego niwelować wszelkie niedogodności
wynikające z „doktrynalnej konstytucji”, musiało prowadzić w ostatecznej
konsekwencji do wydarzeń maja 1926 r. i przyjęcia rozwiązań zawartych w
Konstytucji kwietniowej. Dlatego toczył on w swoich pismach liczne batalie o
„stanowisko rządu”, rząd był bowiem dlań czynnikiem, który może korygować
wadliwość rozwiązań zawartych w ustawie zasadniczej: „Konstytucję pisali
ludzie, ale także ludzie mają nadać jej postanowieniom treść żywotną”131. Paradoksalne może się wydawać, że na
przykład wspominana kwestia suwerena czy głowy państwa jest z punktu widzenia
interesów państwa wtórna wobec problemu stabilności rządu. Dlatego Kumaniecki postulował likwidację supremacji parlamentu
wobec Rady Ministrów132, ale również
przestrzegał przed poddaniem tego organu prezydentowi133.
To rząd i administracja znajdują się na styku normatywności i faktyczności, a
koherentność tych sfer jest przecież wymogiem stabilności społecznej i
politycznej.
Konstytucja kwietniowa umożliwiała
tworzenie stabilnego gabinetu, pozwalając prezydentowi Rzeczypospolitej
powoływać rząd wedle własnego uznania. Z drugiej jednak strony, przewidywała
instrumenty kontroli parlamentarnej rządu, choć ograniczonej na rzecz
prezydenta RP. Na pytanie: „czy w takiej sytuacji można mówić o równowadze w
systemie władz?”, Kumaniecki odpowiadał pozytywnie,
wskazując, że prezydent jest czynnikiem wyłączonym z kategorii organów państwa,
które podlegają zasadzie równowagi, że nie jest on organem egzekutywy, jak
przewidywała Konstytucja marcowa, lecz tym, który stoi na straży równowagi.
Ponadto pozostaje jeszcze instytucja kontrasygnaty, która ogranicza działalność
prezydenta, a za kontrasygnowane przez siebie akty prezes Rady Ministrów i
ministrowie ponoszą odpowiedzialność przed Izbami Ustawodawczymi i Trybunałem
Stanu134. Na gruncie Konstytucji marcowej,
uznającej prezydenta RP za organ narodu w zakresie egzekutywy, dochodziło do
niejasności i pomieszania kompetencji prezydenta i drugiego organu egzekutywy,
tj. rządu. Na tym polu normatywnym Kumaniecki
występował czynnie przeciw nadużywaniu uprawnień przez prezydenta wobec rządu,
podkreślając rolę prezesa Rady Ministrów, jako faktycznego zwierzchnika
kolegialnego ciała rządowego, i negował pozaformalne
sposoby oddziaływania prezydenta na gabinet, które Konstytucja marcowa w swej
nieścisłości dopuszczała. Działalność prezydenta, mająca znamiona polityczne, a nie proceduralne, destabilizowała –
w jego przekonaniu – prace Rady Ministrów, która podlegała dwojakiemu zwierzchnictwu,
co powodowało podziały w gabinecie i wzmożenie jego politycznego charakteru w
sytuacji, gdy apolityczność i fachowość stanowić miały istotę jego działania i
warunek trwałości państwa135.
Ustrój II Rzeczypospolitej
ewoluował od Sejmowładztwa do „Państwa – wspólnego dobra”136. Choć Polska doświadczała zjawisk i procesów
dziejących się i zachodzących również w innych krajach europejskich, to
zachowała odmienność także w tym zakresie. Dzięki temu, że Polska musiała się
bronić po odzyskaniu niepodległości, jej przywódcy i obywatele nie hołdowali
„żadnemu mitowi posłanniczemu ponadgranicznemu czy
uniwersalistycznemu137. Ponadto w
Rzeczypospolitej nie wprowadzono w miejsce „masy wyborczej” elitaryzmu
klasowego (ZSRR) ani rasowego (III Rzesza), ustanowiono natomiast stratyfikację
moralną (wedle zasługi). W końcu, zasady przyjęte w Konstytucji kwietniowej
cechowały się umiarem: państwo polskie uzyskało zwierzchnika, stabilny rząd i
sejm, który nie rządził, ale był ciałem ustawodawczym i kontrolującym. To na
gruncie polskiej ustawy zasadniczej doszło do ustalenia rzeczywistej równowagi
między władzą i wolnością: „Na wszystkich tych szlakach Polskiej Karty
Konstytucyjnej odnajdzie się rytm ewolucji, przelewającej się w naszej dobie
przez olbrzymią połać europejskiego kontynentu. W tym rytmie słyszeć się dają
często wstrząsy i niepokoje, a czasami nawet rwące uderzenia tętna. Toteż tym
silniej, tym wyraziściej z postanowień polskiej konstytucji występuje rozumny
umiar”138. To Rzeczpospolita miała być tym
miejscem, w którym – dzięki sile wewnętrznej narodu – potrafiono osiągnąć coś,
czego Europa nadal próżno szukała, mianowicie równowagę między jednostką a
kolektywem, opierając ją nie na dominacji i antagonizmie, ale na harmonii,
współpracy i wzajemnym poszanowaniu. Polska jako pierwsza powróciła do tego
miejsca w historii, z którego wyrwano jednostkę i wspólnotę wraz z negacją
uniwersalnie ważnego ładu normatywnego, i zniszczeniem kategorii dobra
wspólnego, które teraz zostaje dobudowane na jej gruncie. „Jesteśmy w całej
pełni na wielkim szlaku dziejowym, ale kroczymy po nim jako czynnik równowagi i
rozsądku”139. Pozycja kraju, w którym miało
zostać odbudowane poczucie dobra powszechnego (bonum
commune) jako elementu zatraconego również w
świadomości jednostek, poczucia dobra uniwersalnego stworzenia (bonum universale),
stawała się szczególna, niemal mesjanistyczna. Istotnie, podobne wątki
znajdziemy w wielu miejscach u Kumanieckiego, choćby
wówczas, gdy pisze, że niektóre „górne widzenia wieszczów naszych mogłyby się
okazać nie tylko marzeniami140; że nie
wiadomo, czy te pragnienia nie mają szczególnie wielkiej mocy w narodzie, który
po przeszło wiekowych udrękach, po cierpieniach wielkiej wojny musiał budować
odzyskaną państwowość […]. A wszak ten naród wyrobił w sobie – słusznie czy
niesłusznie – wiarę w szczególne posłannictwo. Ta zaś wiara od „Wojny
Chocimskiej” Potockiego poprzez Woronicza i Brodzińskiego aż do największych
natchnień wielkiej poezji i „Ojcze Nasz” Cieszkowskiego wyrastała z serca przez
cały szereg pokoleń. Należy więc sądzić, że takie społeczeństwo, mimo
wszystkich jego wad, można łatwiej niż inne podnieść na moralne wyżyny, ale
może usprawiedliwione jest wierzyć, że każde silne wezwanie do wejścia na drogę
wiodącą na te wyżyny znajdzie w nim potężny odzew. Pójdzie ono za nim, gdy mu
przyniesie istotny i skuteczny uczynek miłosierny, da mu dobre słowo duchowego
pokrzepienia i wleje w serca wiarę, która swymi uczynkami i przykładem
ofiarności będzie żywą wiarą”141. To
właśnie społeczeństwo i państwo polskie, które wytrwało „próbę grobów”, jest
tym, które nie tyle sprowadzi powtórnie Boga na ziemię, ile bardziej w duchu
filozofii tomistycznej przywróci, lub przynajmniej zapoczątkuje powrót
społeczności ludzkiej do właściwych miar i rozeznania natury stworzenia, które
zostały zgubione w toku rozwoju dziejowego. To Rzeczpospolita jako wspólne
dobro dokonała „powrotu na zakręt historii” i podejmuje próby odnowienia
fundamentalnych pojęć i kategorii życia społecznego. Kumaniecki
nie wypowiada wprost tych sformułowań, gdyż sprowadzałoby to posłannictwo
Polski do rzędu „mitów posłanniczych” właściwych np. ZSRR; ona wypełnia
posłannictwo, nie wiedząc o tym i nie zakładając misji ich realizacji, dzięki
czemu nie popada w pychę. Ponadto Polska nie zbawia całego świata jak ZSRR, ale
wprowadza jedynie czynnik ładu do chaosu świata. Nie ma zatem u Kumanieckiego
mistycznego mesjanizmu doby romantyzmu, oczekującego ingerencji czynnika
nadprzyrodzonego w historię, jest natomiast przekonanie, że w II Rzeczypospolitej
odnaleziono to, czego szukają inne narody, jest przeświadczenie o dołożeniu
przez nią jednego elementu do wielkiej układanki, bez potrzeby przybywania
Mesjasza.
Bogdan Szlachta, Maciej
Zakrzewski
Przypisy
1 Podstawowe dane
biograficzne dotyczące K. W. Kumanieckiego podawane
są za: A. Gawalewicz, Kumaniecki Kazimierz
Władysław, [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. XVI, Zakład Narodowy im. Ossolińskich,
Wrocław i in. 1971, s. 174-175; K. Pol, Kazimierz Władysław Kumaniecki, [w:] Poczet Prawników Polskich, C.
H. Beck, Warszawa 2000, s. 1031-1047; oraz teczka akt osobowych K. W. Kumanieckiego: S. II. 619. i akt habilitacyjnych: WP. II.
138., znajdujących się w Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
2 S. Kot, Stanisław
Estreicher na tle życia kulturalnego Krakowa, Książnica Polska, Glasgow
1945, s. 22.
3
Teczka
akt habilitacyjnych K. W. Kumanieckiego: WP. II. 138.
4
K.
Pol, dz. cyt., s. 1034.
5
Informację tę znajdujemy zarówno w: K. Pol, dz. cyt., s.
1035, jak i A. Gawalewicz, dz. cyt., s. 174.
6
Kwestionariusz
osobowy K. W. Kumanieckiego w teczce akt osobowych:
S. II. 619.
7
M.
Frančić, Kalendarz dziejów Krakowa,
Wydawnictwo Literackie, Kraków 1964, s. 160.
8
Wartość
tej pracy polega na tym, że jest to pierwsze opracowanie statystyczne ziem
polskich z trzech zaborów łącznie, wcześniej opracowywano jedynie poszczególne
kraje w ramach państw zaborczych.
9
Wszystko
na temat tej habilitacji można znaleźć w teczce akt habilitacyjnych K. W. Kumanieckiego: WP. II. 138.
10
G.
Wrona, Towarzystwa naukowe w Krakowie w latach 1845-1939, Wydawnictwo
Naukowe WSP, Kraków 1994, s. 17, 34.
11
Kwestionariusz w aktach osobowych K. W. Kumanieckiego: S. II. 619.
12
Tamże.
13
Powyższy
cytat odnosi się do terenów Lubelszczyzny, gdzie obecność wojsk państw
centralnych była odbierana jako okupacja.
14
K.
W. Kumaniecki, Czasy Lubelskie. Wspomnienia i
dokumenty (16 IV 1916-2 IX 1918), Księgarnia Leona Frommera,
Kraków 1927, s. 8.
15
W
sprawie metod pozyskiwania siły roboczej na potrzeby armii, Kumaniecki
uczestniczy w konferencji w dniu 30 III 1917 r. w Berlinie, na której przyjęto
rozwiązanie dobrowolnego naboru forsowane przez Kumanieckiego
(Czasy Lubelskie…, s. 23-25).
16
Tamże, s. 21.
17
Tamże, s. 41.
18
Tamże, s. 79.
19
Tamże, s. 44.
20
Tamże, s. 99.
21
Kumaniecki zgłosił się do dalszego pełnienia służby, ale już
w ramach krakowskiej Służby Obywatelskiej, w dniu 5 XI 1918 r. (Czasy
Lubelskie…, s. 100).
22
W.
L. Jaworski, Diariusz 1914-1918, Oficyna Naukowa, Warszawa 1997, s. 296.
23
Sz.
Rudnicki, Działalność polityczna polskich konserwatystów 1918-1926,
Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Warszawa i in. 1981, s. 42; oraz W. L.
Jaworski, Diariusz 1914-1918, s. 297.
24
Kwestionariusz w aktach osobowych K. W. Kumanieckiego: S. II. 619.
25
Korespondencja
w tej sprawie pomiędzy Ministerstwem Spraw Wojskowych a prorektorem UJ S.
Estreicherem znajduje się w teczce akt osobowych K. W. Kumanieckiego:
S. II. 619.
26
Odpis
decyzji o przyznaniu profesury znajduje się w aktach osobowych K. W. Kumanieckiego: S. II. 619.
27
Teczka
akt habilitacyjnych K. W. Kumanieckiego: WP. II. 138.
28
K. W. Kumaniecki, Odbudowanie
państwowości polskiej. Najważniejsze dokumenty 1912-1924, Księgarnia Jana
Czernickiego, Warszawa-Kraków 1924, s. 626.
29
W.
Łazuga, Gabinet Juliana Ignacego Nowaka 31 VII 1922 – (16) 14 XII 1922,
[w:] Gabinety Drugiej Rzeczpospolitej, red. J. Pajewski, Likon, Szczecin-Poznań 1991, s. 101.
30
Pismo
z Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego do Rektora UJ z dnia
31 VIII 1922 r. w: teczka akt osobowych K. W. Kumanieckiego:
S. II. 619.
31 A. Nowaczyński, Haussa na Krakauerów, „Myśl Narodowa.
Tygodnik Polityczno-Społeczny” nr 35, R. 2, 2 IX 1922.
32
K.
W. Kumaniecki, Odbudowanie państwowości polskiej…,
s. 627.
33
Tamże, s. 672.
34
Pismo
z dnia 22 IX 1928 r. z Ministerstwa Spraw Zagranicznych powołujące K. W. Kumanieckiego na członka Sądu Rozjemczego zawarte w teczce
akt osobowych K. W. Kumanieckiego: S. II. 619.
35
E.
Adamczyk, Samorząd Krakowa i jego władze, [w:] Dzieje Krakowa. Kraków
w latach 1918-1939, t. 4, red. J. Bieniarzówna,
J. M. Małecki, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1997, s. 64.
36
E.
Adamczyk, dz. cyt., s. 65.
37
J.
S. Langrod, 3 lata samorządu Krakowa (1931-1933)
na tle teorii prawa administracyjnego, Księgarnia S. A. Krzyżanowskiego, Kraków 1934,
s. 29.
38
Cz.
Brzoza, Kraków między wojnami. Kalendarium 28 XI 1918 – 6 IX 1939,
Towarzystwo Sympatyków Historii, Kraków 1998, s. 419-422.
39
E.
Adamczyk, dz. cyt., s. 69.
40
K.
Pol, dz. cyt., s. 1046.
41
K.
W. Kumaniecki, Światopoglądy a rzeczywistość.
Przemówienie podczas dyskusji budżetowej na posiedzeniu Rady Miasta
Krakowa w dniu 22 marca 1935, Nakł. Zarządu Stoł.
Król. Miasta Krakowa, Kraków 1935, s. 10.
42
R.
Longchamps, Zjazd Prawników Słowiańskich w
Bratysławie, „Przegląd Prawa i Administracji”, R. LVIII (1933), s. 335.
43
K.
W. Kumaniecki, W. L. Jaworski i nauka prawa
administracyjnego, [w:] Wł. L.
Jaworski. Życie i działalność, Nakład autorów, Kraków 1931, s.
41-50.
44
Tegoż,
Na powrotnej fali, „Gazeta Literacka” nr 2, R. 5, listopad 1933.
45
Tegoż,
Nowe elementy w prawie pracy, „Czasopismo Prawnicze, Ekonomiczne i
Socjologiczne”, 1936, nr 1-12, s. 77-83.
46
Przedmowa
Kumanieckiego do: Sz. Wachholz,
Wolność i władza (Z rozważań nad Konstytucją RP), Instytut
Administracyjno-Gospodarczy, Kraków 1935, s. 4.
47
Cz. Brzoza, Kraków partyjny, [w:] Dzieje
Krakowa…, s.
135.
48
K. W. Kumaniecki, Między
ideałem, tradycją i rzeczywistością. (Z rozważań nad ustrojem studiów
wyższych),
Nakład autora, Kraków 1939.
49
J.
Gwiazdomorski, Wspomnienia z Sachsenhausen,
Wydawnictwo Literackie, Kraków 1964, s. 19.
50
J.
Bartyzel, Konserwatyzm bez kompromisu: studium z dziejów zachowawczej myśli
politycznej w Polsce w wieku XX, Adam Marszałek, Toruń 2002, s. 231.
51
K.
Pol, dz. cyt., s. 1047.
52
K.
W. Kumaniecki, Akt administracyjny. Studia nad
istotą aktu administracyjnego z uwzględnieniem zasadniczego orzecznictwa
austriackiego Trybunału Administracyjnego, Nakładem autora, Kraków 1913, s.
6.
53
J.
Swift, Podróże Gullivera, przekł. M. Słomczyński, Wydawnictwo
Dolnośląskie, Wrocław 1988, s. 134.
54
K.
W. Kumaniecki, Światopoglądy i rzeczywistość.
Przemówienie podczas dyskusji budżetowej na posiedzeniu Rady
Miasta Krakowa w dniu 22 marca 1935 roku, Nakładem Zarządu Stoł. Król. Miasta Krakowa, Kraków 1935, s. 7.
55
Tegoż,
Przemiany w ustroju współczesnego państwa, „Gazeta Administracji i
Policji Państwowej” nr 1, R. 7, 3 I 1925, s. 3.
56
Tegoż, Co myśleć o przyszłości socjalizmu?, „Czasopismo Prawnicze i
Ekonomiczne”, R. XIX (1921), nr 1-2, s. 1.
57
Tegoż,
Światopoglądy i rzeczywistość…, s. 7.
58
Tamże, s. 8.
59
Tamże, s. 10.
60
Tegoż,
Akt administracyjny…, s. 1.
61
Tamże, s. 3-6.
62
Cz.
Martyniak, Moc obowiązująca prawa a teoria Kelsena,
[w:] Obiektywna podstawa prawa. Wybór pism Czesława Martyniaka,
Antoniego Szymańskiego i Ignacego Czumy, red. B. Szlachta, Ośrodek Myśli
Politycznej, Księgarnia Akademicka, Kraków 2001, s. 214.
63
J.
Kalinowski, Teoria reguły społecznej i reguły prawnej Leona Duguit, Problem podstawy mocy obowiązującej
prawa, Towarzystwo Naukowe KUL. Rozprawy Wydziału Nauk Społecznych nr
4, Lublin 1949, s. 54-59.
64
Tamże, s. 58.
65
Oba
pojęcia są omawiane w wymiarze teoretycznym w pierwszym rozdziale habilitacji z
prawa administracyjnego (K. W. Kumaniecki, Akt
administracyjny…, s. 1-13).
66
Tamże, s. 1.
67
Tamże, s. 2.
68
Tamże, s. 4.
79
Tamże, s. 9.
70
Tamże, s. 1-2.
71
Tamże, s. 1, 5.
72
Tamże, s. 6.
73
„Tym samym staje się zrozumiałym, że każdy nowy etap
ewolucji społecznej, ujęty w regułę prawną, przewartościowuje wprawdzie treść
przedmiotowego porządku prawnego, lecz równocześnie w swych zjawiskowych
przejawach zostaje ujęty normą prawną pod kątem widzenia zasadniczej treści
ogółu norm prawnych, składających się w naszym pojęciu na obiektywny porządek
prawny (K. W. Kumaniecki, Akt administracyjny…,
s. 2).
74
Tamże, s. 9.
75
Tamże, s. 6.
76
Tamże, s. 5.
77
Tamże.
78
Tamże.
79
Tamże.
80
J.
Kalinowski, Teoria reguły społecznej…, s. 27.
81
K.
W. Kumaniecki, Akt administracyjny…, s. 6.
82
Tegoż, Nowa konstytucja polska, Nakładem autora,
Kraków 1935, s. 92.
83
Tegoż,
Akt administracyjny…, s. 6.
84
Tamże, s. 7.
85
Tamże.
86
Tamże, s. 8.
87
Tamże.
88
„Tam, gdzie trzeba zejść często do samego siedliska
ludzkiej nędzy, poznać jej istotę i przyczyny, napatrzeć się łzom i zboczeniom,
jakie wywołuje, […] tam kończy się akcja władz i państwa jako czynnika
pierwszorzędnego znaczenia, bo po prostu nie mogą one w znacznej części
wypadków nic pomóc. Wiemy, do jakich wypaczonych form i postanowień
doprowadzała w praktyce zbyt ściśle stosowana teoria omnipotencji państwa, i
jak dzięki temu najbardziej typowi jej przedstawiciele musieli nieraz już za
swego życia widzieć i rozumieć, że z nimi znikną i wydane przez nich przepisy,
bo państwo nie rozporządza środkami
uszczęśliwiania wszystkiego i wszystkich” (K. W. Kumaniecki,
W sprawie ochrony małoletnich przed zbrodniami, „Przegląd
Powszechny” nr 295, lipiec 1905, s. 81).
89
Tegoż,
W przełomowej chwili, [w:] O naprawę Rzeczypospolitej, Krakowska
Spółka Wydawnicza, Kraków 1922, s. 14-18.
90 Ewolucyjność tego procesu
polega na tym, że akcja i reakcja nie następują po sobie bezpośrednio, każda
kolejna reakcja musi dojrzeć. Pisał: „Ciągła, nieustająca
ewolucja wsiąka z wolna tylko w istniejący porządek prawny, żłobi sobie łożysko
niewidoczne, choć trwałe, przez długi nieraz okres czasu, by dopiero gdzieś, w
jakimś momencie, przebić dawną powłokę z pozorami niespodzianki, jak
mitologiczna Minerwa wyrosła z głowy Jowisza. I zdumiona ludzkość staje wtedy
zbudzona, zdezorientowana, zdaje jej się, że te nowe formy i ta nowa treść
wykształciły się, jak gdyby przez noc jedną”
(Tegoż, Przemiany w ustroju
współczesnego państwa, wyd. cyt., s. 1).
91
„Tymczasem trzeba pamiętać, że postęp to pojęcie o znaczeniu
względnym. Postęp wiąże się ściśle z ewolucją, a ewolucja – to nie
cmentarzysko, lecz życie, życie zaś częstokroć porzuca jedne formy, a wraca do
innych, zarzuconych niegdyś. Jednak w tych nowo podjętych formach tkwi inna
treść wzbogacona rozwojem od czasu ich poprzedniego porzucenia. Ten zaś ją
zasilający rozwój dokonał się w formach, które teraz się odrzuca jako już
wyzyskane i niewystarczające dla dalszego postępu. I znów dzieje się to nie
nagle, lecz przygotowuje się z wolna (Tegoż, Przemiany w ustroju
współczesnego państwa, wyd. cyt., s.
1).
92
L.
Strauss, Sokratejskie pytania, tłum. P. Maciejko, Aletheia,
Warszawa 1998, s. 32-33.
93
K.
W. Kumaniecki, Światopoglądy i rzeczywistość…,
s. 6-10.
94
R.
Descartes, Rozprawa o metodzie, tłum. T. Żeleński, Antyk, Kęty 2000, s.
26-31.
95
A.
MacIntyre, Krótka historia etyki, tłum. A.
Chmielewski, PWN, Warszawa 2002, s. 274 i n.
96
K.
W. Kumaniecki, W przełomowej chwili…, s. 10.
97
Tegoż,
Na powrotnej fali, wyd. cyt., s.
19.
98
Tegoż,
W przełomowej chwili…, s. 13. Istotnym elementem refleksji Kumanieckiego są uwagi na temat rozwoju socjalizmu jako
elementu „reakcji etatystycznej” widocznej we wszystkich państwach
europejskich, a spotęgowanej przez wyniszczającą „wielką wojnę”. Powodzenie
eksperymentu socjalistycznego jest jednak z góry skazane na niepowodzenie, bo
opiera się on wyłącznie na resentymencie „nieposiadających”, nie przywraca zaś
istotnego czynnika moralnego, który kieruje człowiekiem „od wewnątrz”, bo
odwołuje się wyłącznie do systemu kontroli państwowej i propagandy i jako taki
nie jest w stanie przywrócić harmonii społecznej, będąc w istocie – podobnie
jak system liberalny – jedynie substytutem rozwiązania powodującym kolejne
antagonizmy, a nie przybliżającym do
równowagi (Co myśleć o przyszłości socjalizmu?, wyd. cyt., s. 1-15).
99
Artykuł
Kumanieckiego Na drodze do stanowości był
początkiem ankiety, której rezultatem było kilka artykułów odnoszących się do
postawionego przez Kumanieckiego problemu z różnych
punktów widzenia: ekonomii, prawa, historii, etc. zob. Tegoż, Na drodze do
stanowości, „Czasopismo Prawnicze i Ekonomiczne”, R. XVIII (1920), nr 5-8,
s. 1-8; ponadto w ramach ankiety ukazały się artykuły: W. L. Jaworski, Czy
jesteśmy na drodze do stanowości?; A. Krzyżanowski, Czy jesteśmy na
drodze do stanowości?; M. Rostworowski, Stanowość w państwie nowożytnym; F. Zoll, Stanowość a własność, „Czasopismo Prawnicze i
Ekonomiczne”, R. XVIII (1920), nr 5-8; S. Kutrzeba, Czy idziemy ku stanowości?
i K. W. Kumaniecki, Wyniki ankiety w sprawie
rozwoju ku stanowości, „Czasopismo Prawnicze i Ekonomiczne”, R. XVIII
(1920), nr 9-12, s. 12-22.
100
K.
W. Kumaniecki, Na drodze do stanowości, wyd. cyt., s. 7-8.
101
Tamże, s. 8.
102
Tegoż,
W przełomowej chwili…, s. 13.
103
Tamże, s. 13-14. To pojęcie chrześcijaństwa
analogiczne jest do ujęcia tego zagadnienia przez Jaworskiego, który,
wprowadzając kategorię „moralności Chrystusowej” do swojego Projektu
konstytucji (Kraków 1928, s. 14-16), oddzielał ją od konotacji
instytucjonalnej, wskazując bardziej na pewną tradycję cywilizacyjną niż na
aspekt podmiotu orzekającego o zasadach tejże moralności (zob. szerzej B.
Szlachta, Polscy konserwatyści wobec ustroju politycznego do roku 1939,
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2000, s. 87-94).
104
K.
W. Kumaniecki, W przełomowej chwili…, passim.
105
Tegoż,
Przemiany w ustroju współczesnego państwa, s. 3.
106
K.
Srokowski, Unia Europejska, „Przegląd Współczesny”, nr 50, R. 5,
czerwiec 1926, s. 48-64.
107
W. L. Jaworski, Stany Zjednoczone Europy, „Droga”
nr 12, 1929, s. 1029-
-1033.
108
K.
W. Kumaniecki, Przemiany w ustroju współczesnego
państwa, wyd. cyt., s. 3.
109
Tegoż,
Problem europejski…, s. 11.
110
Tamże, s. 12.
111
„Dlatego zaczyna torować sobie drogę przekonanie, że Europa
wyczerpana wielką wojną, zagrożona spadnięciem do roli gospodarczego wasala
Ameryki, widząca budzące się ruchy panarabski i panazjatycki,
groźne dla jej wpływów w Afryce i Azji – będzie musiała poddać rewizji swoje wewnętrzne stosunki” (Tamże,
s. 11-12).
112
Tegoż,
Problem europejski…, s. 12.
113
Tegoż,
Nowa konstytucja…, s. 73.
114
Tamże, s. 74.
115
Tegoż,
Nadzwyczajne urzędy (z prawniczych rozmyślań nad dyktaturą), Kraków
1928.
116
Tamże, s. 12.
117
B.
Szlachta, Polscy konserwatyści…, s. 170.
118
K.
W. Kumaniecki, Nadzwyczajne urzędy…, s. 10-16;
oraz tegoż, Nowa konstytucja…, s. 98-100.
119
Tegoż,
Nadzwyczajne urzędy…, s. 15.
120
I.
Czuma, Absolutyzm ustrojowy. Wybór pism, red. M. Marszał, Ośrodek Myśli
Politycznej, Księgarnia Akademicka, Kraków 2003, s. 19.
121
K.
W. Kumaniecki, Nowa konstytucja…, s. 101-104.
122
Tegoż,
O stanowisko rządu, [w:] O naprawę Rzeczypospolitej, Krakowska
Spółka Wydawnicza, Kraków 1922, s. 45.
123
Tegoż,
Z rozważań nad zespoleniem dzielnic Polski, „Wiek XX” 1921, nr 2, s.
101.
124
Tegoż,
O stanowisko rządu…, s. 46.
125
„W społeczeństwie, znękanym długą niewolą i ciężką wojną,
porwanym cudownym zjawiskiem wydobywania się z krwawej topieli Ojczyzny,
podobny nastrój masowo-psychologiczny był zrozumiały. Naród pragnął widzieć
własny sejm. Do podświadomych wspomnień historycznych dołączyły się postulaty
dzisiejszej demokracji, dopomagające podobnemu nastrojowi” (tegoż, Władza
rządowa…, s. 1).
126
Tegoż,
O stanowisko rządu…, s. 47.
127
Tegoż,
Nadzwyczajne urzędy…, s. 11.
128
Tegoż,
O stanowisko rządu…, s. 47.
129
Tegoż,
Nowa konstytucja…, s. 28.
130
Tegoż,
O stanowisko rządu…, s. 49.
131
Tamże, s. 50.
132
Tamże, s. 44-50.
133 Tegoż, Władza rządowa…,
s. 1-3.
134 Tegoż, Nowa konstytucja…,
s. 32-46.
135 Tegoż, Władza rządowa…,
s. 2.
136 Tegoż, Nowa konstytucja…,
s. 27.
137 Tamże, s. 104.
138 Tamże, s. 110.
139 Tamże.
140 Tegoż, W przełomowej
chwili, wyd. cyt., s. 17.
141 Tamże, s. 18.