Postać
Maurycy Mann 1814-1876

Urodził się 2 października 1814 r. we wsi Siemakowce, znajdującej się obecnie w obwodzie iwanofrankiwskim na Ukrainie, niegdyś leżącej w granicach Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej. Jego ojcem był Jan Mann, matką zaś Ernestyna z domu von Hausegger. Ich małżeństwo nie było udane i nie przetrwało próby czasu, wychowaniem syna zajmowała się zatem głównie matka. Mieszkała ona w domu Julii Wąsowiczowej w Krakowie, na rogu Rynku i Siennej. Przyjaźń matki z „niesłychanie oczytaną, wielkiego piękna i uroku” panią Wąsowiczową miała duży wpływ na wychowanie Maurycego – dzięki niej zetknął się w dzieciństwie z elitą krakowskiego życia. Znacznie gorzej sytuowany majątkowo, nie czuł się wśród niej w pełni komfortowo, ale korzystał z dobrodziejstwa obcowania z ludźmi wysokiej kultury i dużej wiedzy. W 1830 r. ukończył ze złotym medalem prestiżowe Liceum Św. Anny. Podjął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim – najpierw na Wydziale Filozoficznym, gdzie studiował literaturę polską, następnie na Wydziale Prawa i Administracji. Egzaminy zdał z wynikiem celującym. Matka chciała, by kontynuował naukę za granicą. Sposobność ku temu nadarzyła się, gdy Henryk Wodzicki, syn Józefowej Wodzickiej – której sekretarką i lektorką była Ernestyna – został wysłany na studia do słynnego wówczas instytutu La Grenade w Genewie. Ernestyna – z pomocą Wąsowiczowej (choć też cierpiącej na problemy finansowe) – zdołała zebrać niezbędne środki i młodzieńcy wspólnie wyruszyli na studia. W Genewie Mann miał świetnych wykładowców, między innymi Jeana de Sismondi (historii) i Pellegrino Rossiego (ekonomii politycznej). Po powrocie do Krakowa w 1837 r. został zarządcą należącej do Henryka Wodzickiego wsi Wróżenice, obecnie znajdującej w granicach Krakowa, wówczas będącej w obrębie dóbr kościelnickich. Jako mentor Zygmunta Załuskiego w latach 1840-1842 podróżował po Francji, Włoszech i Anglii. Po powrocie z wojaży zagranicznych przeniósł się do Wielkopolski, gdzie Henryk Wodzicki posiadał dobra. Zetknął się tam z gronem wybitnych konserwatywnych działaczy politycznych i gospodarczych, m.in. Augusta Antoniego Sułkowskiego, Dezyderego Chłapowskiego i Macieja Mielżyńskiego. Współtworzył założoną w Kórniku Ligę Polską – organizację mającą bronić praw polskich. Mann reprezentował w niej powiat kościański. Opowiadał się za aktywną pracą opozycyjną, ale w granicach prawa. Legalna opozycja miała służyć realizacji hasła, które uznawał za kluczowe w ówczesnej sytuacji: „czekać – przetrwać”. Nie utożsamiał go z biernością, chciał natomiast, by Polacy wyciągnęli wnioski ze swych dotychczasowych niepowodzeń – dał temu wyraz w broszurze Liga i doświadczenie (Poznań 1849). Kontekst polityki europejskiej, w której lokowała się sprawa polska, wyłożył w świetnie przyjętej broszurze Egoizm, narodowość i Liga (Poznań 1849). Przebieg prac Ligi przedstawił w kolejnej pracy: Listy o walnym zebraniu delegowanych Ligi Polskiej w Kórniku (Leszno 1849). Dał się poznać także jako korespondent konserwatywnego dziennika „Czas”, wychodzącego w Krakowie od listopada 1848 r. pod kierunkiem Pawła Popiela.

W 1850 r. Mann przeniósł się do Krakowa i związał się na stałe z „Czasem”, choć już w 1851 r., gdy Popiel chciał powitać mającego przybyć po raz pierwszy do Krakowa cesarza Franciszka Józefa I artykułem uznanym przez jego młodszych kolegów z redakcji – Manna i Waleriana Kalinkę – za zbyt wiernopoddańczy, doszło do konfliktu w redakcji, w wyniku którego ustąpił z niej Popiel. Mann, również zrezygnowawszy z zasiadania w redakcji dziennika, za namową Adama Potockiego wyjechał w kilkumiesięczną podróż po Egipcie, Palestynie, Syrii, Libanie, Turcji i Grecji (1852-1853). Pokłosiem tej wyprawy stały się relacje zebrane w książce Podróż na Wschód (Kraków 1854-1855), wznowionej pod tytułem Egipt, Syria i Konstantynopol (Kraków 1858) – jednej z najwybitniejszych pozycji tego rodzaju i prekursorskiej w polskim dziennikarstwie XIX wieku.

            Po powrocie do Krakowa Mann ponownie zasiadł w redakcji „Czasu” – na wiele lat stał się jego najważniejszym publicystą politycznym. Analizował sytuację międzynarodową i pisał o polityce polskiej – tej ogólnonarodowej i zwłaszcza tej galicyjskiej. Był czołowym w Polsce obrońcą – najważniejszym obok Zygmunta Goliana na polu pisarstwa politycznego – świeckiej władzy papieża. Poświęcił tej kwestii m.in. broszury O sprawie Państwa Kościelnego (Kraków 1859), Do sprawy Państwa Kościelnego (Kraków 1860), W sprawie Państwa Kościelnego (Kraków 1860) i Il papato e le nazionalità italiana e polacca (Roma 1860). Kwestia papieska stanowiła ważny wątek rozważań Manna publikowanych w „Dodatku Miesięcznym” do „Czasu”. Wychodził on w latach 1856-1860 i zasłużenie cieszył się opinią jednego z najlepszych polskich periodyków polityczno-kulturalnych, a było to głównie zasługą Manna. Jego regularnie zamieszczane na łamach „Dodatku…” analizy polityki międzynarodowej znakomicie oddawały istotę rozgrywających się w tych czasach gier politycznych w Europie.

Na przełomie lat 50-tych i 60-tych XIX wieku Mann począł odgrywać ważną rolę w polityce galicyjskiej. Jego artykuły wskazywały i uzasadniały kierunek konserwatywnej polityki polskiej w zaborze austriackim. Za najważniejsze wystąpienie polityczne Manna uznaje się artykuł wstępny do „Czasu” z 15 grudnia 1860 r., w którym zażądał autonomii politycznej dla galicyjskich Polaków. Do polityki Aleksandra Wielopolskiego miał ambiwalentny stosunek. Początkowo wspierał margrabiego, lecz zmienił zdanie po rozwiązaniu Towarzystwa Rolniczego i masakrze manifestacji patriotycznej dokonanej w Warszawie 8 kwietnia 1861 r. Margrabia w październiku tego roku postanowił wnieść skargę przeciwko Mannowi do sądu w Krakowie, niemniej redaktor kilka miesięcy później uznał, że kolejne koncesje, jakie Wielopolski uzyskał od cara, warte są poparcia i próbował – bezskutecznie – przekonać właściciela „Czasu” Wincentego Kirchmajera do zmiany linii redakcyjnej na przychylną margrabiemu. Nie znajdując poparcia, Mann postanowił opuścić redakcję dziennika. Udał się za granicę – kolejne dwa lata spędził między innymi we Włoszech, gdzie utrzymywał kontakty z polskimi ultramontanami, zwłaszcza z Włodzimierzem Czackim. W czerwcu 1862 r., przebywając w Ems, wobec nagłej choroby, postanowił spalić swe pamiętniki (Les mémoires d’un homme de rien). W połowie 1863 r. wznowił współpracę z „Czasem”, zostając jego korespondentem parlamentarnym z Wiednia. W 1865 r. powrócił do redakcji, ustalając jej kierunek polityczny na najbliższe lata.

Uznanie zawodowe nie szło w parze ze szczęściem osobistym. Po bankructwie Kirchmajera borykał się z problemami finansowymi. Nigdy nie założył rodziny. Zmarł 13 listopada 1876 r. w Krakowie, w domu Henryka Wodzickiego. Na jego pogrzebie 15 listopada na Cmentarzu Rakowickim przemówili Stanisław Tarnowski i Zygmunt Golian.