Artykuł
O chwili bieżącej w Rzeczypospolitej: mowa sejmowa Prezydenta Ministrów z dnia 12 listopada 1919 r.

Wysoki Sejmie!

Traktat pokoju, zawarty w St. Germain dnia 10 września 1919 r.[i], stał się epilogiem w dziejach monarchii austriacko-węgierskiej.

Potężne cesarstwo, największe z centralnych państw Europy, zostało rozwiązane i znajduje się obecnie w stanie likwidacji. Z likwidacji tej Polska otrzyma znaczny obszar dawnych ziem swoich; nie bez sporów jednakże. Sąsiedzki nasz spór z Czechami o ziemie Śląska Cieszyńskiego wszedł na nowe tory. Dyplomatyczna szermierka skończyła się. W głębokim poczuciu odpowiedzialności, kierując się sprawiedliwością tylko, Konferencja Pokojowa orzekła, że o przynależności państwowej tej, tak drogiej nam dzielnicy, stanowić będzie wola większości jej mieszkańców. Delegacja pokojowa polska, spełniwszy swe zadania, składa tę sprawę z ufnością serdeczną w ręce patriotycznego ludu śląskiego.

Na Spiżu i Orawie ustanowiono również plebiscyt. Wyrządzono nam jednak tam krzywdę, stała się nam bolesna krzywda, albowiem pozbawiono prawa stanowienia o sobie dwa powiaty: Starą Lubowlę i Kieżmark, tj. 18 gmin czysto polskich, 5 gmin o ludności mieszanej, - ludności rusińskiej i polskiej, oraz 8 miasteczek, zamieszkałych przez Niemców i Polaków. O postanowieniu, zapadłym pod nieobecność naszą, dowiedzieliśmy się późno. Wnieśliśmy jednak sprzeciw, upomnieliśmy się o nasze prawa i mamy nadzieję, że sprawiedliwości stanie się zadość.

Losów Galicji Wschodniej dotychczas nie rozstrzygnięto.

Niebezpieczeństwa tymczasowego załatwienia tej sprawy jeszcze nie zażegnano. Delegacja nasza uczyniła wszystko, co było w jej mocy i jakkolwiek jeszcze nie dopięła celu, nadziei nie traci. O Lwowie, o tej Ziemi Czerwińskiej, co w przedświcie dziejów była już naszą, co na 108 lat przed objęciem Alzacji przez Francję powróciła, drogą spadku, na łono macierzy i stała się jej nieoderwalną częścią, aż po dzień dzisiejszy, o znaczeniu tego grodu i tej dzielnicy dla naszego państwa i narodu mówiłem już tutaj niejednokrotnie, mówili i inni. Mówił na licznych wiecach i na mnogich zebraniach nasz naród cały. Wypowiedział się również i Sejm Wysoki, a wypowiedział się uroczyście i stanowczo. Nie masz Polski bez Lwowa! (Brawa i oklaski). Nie może być Państwa Polskiego, silnego i zdolnego do spełnienia swojej dziejowej misji na wschodzie, bez Galicji Wschodniej. (Brawa i oklaski). Niejeden Polak, choć boleśnie tym dotknięty, może jeszcze zrozumieć, że Polsce nie oddano w niepodzielne władanie Gdańska, bo to miasto jest dzisiaj przeważnie niemieckie, ale jeśli nad Lwowem dzisiaj, wczoraj i odwiecznie polskim, zawiśnie groźba plebiscytu – tego żaden na świecie Polak nie zrozumie i zrozumieć nie zechce! (Brawa i oklaski).

Mówiono nam wprawdzie, że to ziemia rusińska, bo na niej mieszkają Rusini w przeważającej liczbie; myśmy temu nie przeczyli, że na tej ziemi mieszkają Rusini, ale ze względu na liczbę rodzimej tubylczej ludności polskiej, ze względu na wsie i miasta polskie i polskim wzniesione wysiłkiem, ze względu na całą polską pracę twórczą – jest to ziemia polska zarazem. Myśmy jej bronili przez cały szereg stuleci. Myśmy ją niezmordowanie, niestrudzenie, cierpliwie, odważnie i skrzętnie odbudowywali po niezliczonych wojnach, klęskach, zniszczeniu i pożogach i dziś ją odbudujemy. Myśmy ją postawili na poziomie cywilizacji. Uprawialiśmy ją naszym trudem, użyźnialiśmy krwią naszą i dała nam ta ziemia ludzi sławnych i zasłużonych w dziedzinie literatury, nauki, sztuki, mężów stanu, wodzów rozgłośnych – poczet okazały, wspaniały, niezliczony. Tam się toczyły najsławniejsze bitwy w obronie cywilizacji zachodniej; tam się rozgrywały najpiękniejsze sceny naszej epopei narodowej; tam przyszedł na świat jeden z najszlachetniejszych i największych, może największy z Polaków: Żółkiewski[ii]; tam ujrzał światło dzienne największy i najgłośniejszy z wodzów polskich: Jan Sobieski[iii]. I my byśmy mieli wyrzec się tej ziemi?! I my byśmy mieli ją rzucić na pastwę wrogiej intrygi?! I my byśmy mieli wydać milion sześć kroć sto tysięcy Polaków na łup zdemoralizowanej większości?!! (Głośne oklaski).

Szeroka autonomia narodowa dla Galicji Wschodniej uchwaloną tu została. Przyrzeczeń dotrzymaliśmy święcie. Już dzisiaj po uspokojeniu kraju roztoczyliśmy, o ile nas na to stać było, najtroskliwszą opiekę nad całą ludnością bez różnicy wiary, mowy lub krwi. Jesteśmy przekonani, że gdy niepewność wszelka ustanie, nikt się tam na nas skarżyć nie będzie, bo będziemy rządzić uczciwie i sprawiedliwie (brawa). Ale ponieważ tymczasowe rozwiązanie tej sprawy byłoby tak pod względem politycznym, gospodarczym, jak i moralnym zarówno dla nas jak i dla Rusinów zgubnym, ponieważ nie pozwoliłoby nawet na rozpoczęcie odbudowy srodze zniszczonego kraju, przeto oświadczam, że traktatu, który by podobne rozwiązanie zawierał, ani pan delegat Dmowski, ani ja podpisać nie będziemy w stanie. (Długotrwale oklaski).

Przed dwoma miesiącami naród nasz doznał bolesnych, potężnych wstrząśnień. Zawrzało na Górnym Śląsku, polała się obficie krew nasza bratnia... Tajemna okrutna ręka wznieciła zarzewie walki. Prześladowani przez nadużywające swej władzy urzędy, zrozpaczeni robotnicy nasi porwali się do boju, bo też pastwiono się tam nad nimi bezlitośnie. Rząd centralny niemiecki nie umiał na razie poskromić niesfornego żołdactwa. Rząd polski nie mógł ofiarom przyjść ze zbrojną pomocą: traktatu pokojowego, który Sejm polski zatwierdził, nie wolno mu było drzeć na strzępy. Mimo trudności wszelakich, rząd okazał pomoc materialną, skuteczną licznym uchodźcom, którzy w sąsiednim Zagłębiu naszym znaleźli byli schronienie i usilnie zachęcał do zaprzestania walki. Głuchy na rozkazy niemieckie, lud śląski głosu polskiego posłuchał, stwierdzając tym chyba najwymowniej swoją z narodem łączność i jedność. Dzisiaj ją jeszcze dobitniej, jeszcze wymowniej stwierdził. Obecnie dzięki Bogu panuje tam spokój i praca. Z głębokim wzruszeniem, wspominając te tragiczne chwile, nie mogę przemilczeć ich doniosłości historycznej, ich wielkiego znaczenia. Po raz to pierwszy w dziejach naszych za zjednoczenie ziem polskich lud śląski złożył swoją krew w ofierze. Nieśmiertelnemu polskiemu uczuciu, co ten czyn zrodziło, szlachetnej krwi polskiej, co się przelała i cieniom poległych złóżmy hołd czci i wdzięczności. (Wszyscy podnoszą się z miejsc i powtarzają: cześć!).

Przebywa obecnie w Berlinie delegacja nasza w celu omówienia z przedstawicielami rządu niemieckiego środków technicznych do wykonania warunków pokojowych. Spodziewamy się, że przeprowadzone przez nią układy będą zgodne z duchem i literą obowiązującego nas prawa i że będą dla nas korzystne. Gotowi do spełnienia wszystkich warunków pokojowych, spodziewamy się również, że Niemcy szczerze i lojalnie wszystkie te warunki spełnić potrafią. Żywimy zarazem nadzieję, że Polakom, w granicach państwa niemieckiego pozostającym, takie same będą okazywane względy, takie same będą przyznane prawa, jakie my Niemcom, w obrębie Państwa Polskiego zamieszkującym, okazywać i przyznawać będziemy.

Naród nasz pragnie sprawiedliwości, pożąda pokoju, dążyć więc będzie szczerze i uczciwie do trwałej sąsiedzkiej z narodem niemieckim zgody. Dobrej woli nigdy mu nie zabraknie.

Stosunki nasze z Rumunią są jak najlepsze. Rumunia jest nie tylko naszym sąsiadem, lecz i sprzymierzeńcem zarazem. Braterstwo broni i wspólność granic zbliżyły bardzo oba narody, czas może tylko utrwalić i wzmocnić uczucia przyjaźni, które nas już dziś łączą.

(Mocne oklaski).

Z narodem czeskim, z Rzecząpospolitą czesko-słowacką, jak to już niejednokrotnie zaznaczyłem, pragniemy żyć w niezamąconej zgodzie i przyjaźni. Wymaga tego nie tylko interes wspólny, wspólne dobro obu narodów, lecz również i poczucie obowiązku względem wielkich mocarstw, od których oba nasze narody wolność i niepodległość otrzymały, a którym tak wiele na utrzymaniu i zachowaniu pokoju w Europie zależy. Chwilowo jednak tak nasi sąsiedzi, jak i my żyjemy w pewnym napięciu nerwów, w niecierpliwości, w gorączce, jesteśmy podnieceni, podrażnieni. Przecież plebiscyt to walka, bezorężna wprawdzie, ale bądź co bądź walka. W takim nastroju nietrudno o wypadki, które się stają powodem do obrazy. Jeden z takich wypadków wydarzył się niedawno, a ponieważ był szeroko omawiany w parlamencie czeskim, przeto zmuszony jestem poświęcić mu tutaj słów kilka.

W końcu września zjawiła się w Paryżu, podobno ze skargą na Czechów, deputacja słowacka, zaopatrzona, o dziwo! – w paszporty polskie. Wywołało to wielkie oburzenie wśród delegacji pokojowej czeskiej; skarżono się głośno, zarzucano nam nawet nielojalność. Ani ja, ani pan wiceminister Skrzyński[iv] na wydanie tych paszportów nie udzielaliśmy pozwolenia. Tajemniczość sprawy była nader przykra. Wyjaśnili ją jednak godnym nad wyraz i lojalnym zachowaniem się przedstawiciele słowackiego ludu. Zapytani przez władze, oświadczyli z archaiczną pasterską prostotą, że paszporty udało się im otrzymać nie z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, lecz wprost od władz policyjnych polskich i to raczej podstępem, bo na obce nazwiska. Proszę panów, obowiązkiem jest rządu naszego zarządzić, nakazać dochodzenie w tej sprawie; winowajcy, czy też ofiary podstępu stosownie do stopnia przewinienia muszą podledz karze. Tymczasem z wysokości tej trybuny poczytuję sobie za obowiązek oświadczyć mojemu koledze czeskiemu, Panu Ministrowi Spraw Zagranicznych, iż Rząd polski przeciwko całości Państwa Czeskiego żadnych spisków nie knował, ale stojąc na straży honoru polskiego, nie splamił się nigdy żadnym nielojalnym czynem.

Niejednemu stosunek nasz do Ukrainy może się wydać niejasny. Ale niejasno jest i na Ukrainie. Chaos tam panuje, chaos przerażający, wprost rozpaczliwy. Walczą różne kierunki, różne idee i armie różne. Walczy ataman Petlura[v], walczą bolszewicy, biją się, a raczej rozbijają siczownicy; grasują wreszcie niedobitki tej armii galicyjskiej, zorganizowanej przez wroga, która tak bezlitośnie tępiła ludność polską na Czerwonej Rusi. Codziennie tam gwałty, morderstwa, rabunki, rzezie. Dziesiątki tysięcy żydów wyrżnięto tam bezlitośnie. Milczą o tym jakoś ich protektorzy. Padają i nasi rodacy, dziesiątkami tysięcy padają; mordują ich z wyuzdanym, bezprzykładnym okrucieństwem. Tragiczną jest bezsilność Polski wobec tego strasznego rodzonej krwi rozlewu. Wielu z nas ma tam krewnych bliskich, drogich.

Przyszłość Ukrainy nie od nas zależy. Stanowić będzie o jej losach cały szereg mocarstw, zapewne wśród których i nasz głos się znajdzie. Tymczasem ponieważ ataman Petlura walczy przeciwko bolszewikom, ponieważ rządy jego mają licznych zwolenników i wydają się istotnie rządem ludowym – ukraińskim, ponieważ wreszcie obowiązkiem naszym jest oszczędzanie krwi polskiej i polskiego mienia – Naczelne Dowództwo zawarło z armią Petlury rozejm, który daje nam strategiczne korzyści, a ludności w powiatach, przez nasze wojska zajętych, zapewnia spokój i bezpieczeństwo, o ile podczas wojny i na terenie wojny takie rzeczy są możliwe. (Brawo).

W uczuciach naszych dla Litwy żadne nie zaszły zmiany. Nie potępiamy całego litewskiego ludu za te okrucieństwa, popełnione niedawno jeszcze na Suwalszczyźnie przez zbrodnicze jednostki. Wiemy, czyja tam działała ręka. (Głosy na sali: niemiecka, prusacka). Siostrzycę naszą kochamy, jak dawniej serdecznie, życzymy jej dobra i szczęścia jak najgoręcej. Atoli dopóki tam, na obszarach Litwy trzymać się będzie jakieś wojska obce, za które nikt odpowiedzialności brać nie chce, dopóki pomiędzy tym wojskiem, a obecnym rządem litewskim trwać będzie jakiś dziwny, tajemniczy i zagadkowy stosunek, dopóty o żadnym porozumieniu mowy być nie może.

Dbali o ład i porządek nie tylko u siebie, lecz wszędzie, uznaliśmy skwapliwie, jako sympatyczne dla nas, a de facto istniejące rządy łotewski i estoński, nie przesądzając bynajmniej o przyszłości tych krajów. (Brawo).

Uznajemy również prawowity rząd Finlandii. (Brawo).

Narzuconą nam wojnę przez rządy sowieckiej republiki rosyjskiej musieliśmy przyjąć i dzięki waleczności naszej armii prowadzimy ją zwycięsko. Wojna ta jednak, zwłaszcza w obecnych warunkach, jest nader ciężka. Aczkolwiek w stosunku do osiągniętych rezultatów, straty nasze w ludziach są nieznaczne, to jednak bardzo bolesne. Chociaż Naczelne Dowództwo i Ministerstwo Spraw Wojskowych zaprowadziło jak najściślejszą oszczędność, to jednak ofiary, jakie ponosimy, są dla naszego budującego się państwa bardzo dotkliwe! Atoli ze względu na bezpieczeństwo własne i przyszłych pokoleń jest to wysiłek konieczny i pokoju zawrzeć nie możemy.

Rosja się odbuduje, Rosja się odrodzi, ale jaka i kiedy, dzisiaj to przewidzieć trudno. Rosję nową, wolną, praworządną, Rosję sprawiedliwą, żadnego narodu niegnębiącą, Rosję godną przystąpienia do Ligi Narodów, Polska powita radośnie.

Uznajemy konieczność istnienia i rozwoju Ligi Narodów, ufamy, że działalność jej będzie skuteczna, zbawienna, że się stanie tarczą i puklerzem dla narodów słabych, najwyższym trybunałem dla wszystkich, chociażby najpotężniejszych. Wierzymy w to i musimy wierzyć.

Założycielowi jej i twórcy, dostojnemu przyjacielowi Polski, Prezydentowi Wilsonowi[vi], składamy hołd czci serdecznej. (Oklaski).

5 wielkim mocarstwom sprzymierzonym i stowarzyszonym, które nam dały wolność i tak uroczyście zapewniły niepodległość naszą: Francji (oklaski), Anglii (oklaski), Włochom (oklaski), Stanom Zjednoczonym (oklaski), Japonii (oklaski), wyrażam ponownie naszą wierną i głęboką wdzięczność (oklaski). I jeszcze jest jedno, o którym nikt z nas nie pamięta, jest jeszcze nasze wychodźstwo w Ameryce (oklaski). Za to, co dla nas czyniło i co uczynić zamierza, z głębi duszy polskiej ślemy gorące: Bóg zapłać. (Długotrwałe oklaski). […]

 

***

Tekst opracowany w ramach projektu: Geopolityka i niepodległość – zadanie publiczne współfinansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Wsparcie wymiaru samorządowego i obywatelskiego polskiej polityki zagranicznej 2018”. Publikacja wyraża jedynie poglądy autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Tekst jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Ośrodka Myśli Politycznej. Utwór powstał w ramach konkursu Wsparcie wymiaru samorządowego i obywatelskiego polskiej polityki zagranicznej 2018. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosownej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie Wsparcie wymiaru samorządowego i obywatelskiego polskiej polityki zagranicznej 2018.

 

 



[i] Traktat podpisany 10 września 1919 r. w miejscowości Saint-Germain-en-Laye. Jego stronami były państwa Ententy i Austria. Na jego mocy Austria zobowiązywała się do nierezygnowania z niepodległości (z wyjątkiem udzielenia jej na to zgody przez Ligę Narodów), co miało wykluczyć ewentualne jej zjednoczenie z Niemcami. Armię austriacką ograniczono do 30 tys. ludzi. Austria utraciła m.in. Czechy, Morawy, Bukowinę, południowy Tyrol, Galicję oraz liczne ziemie na Bałkanach Zachodnich.

[ii] Stanisław Żółkiewski (1547?-1620) – od 1613 r. hetman wielki koronny, od 1618 r. kanclerz wielki koronny, przeciwnik Habsburgów, uczestnik wojen z Moskwą i Turcją, poległ w czasie odwrotu po przegranej bitwie z Turkami pod Cecorą (1620).

[iii] Jan III Sobieski (1629-1696) – hetman wielki koronny (od 1668 r.), król polski (od 1674 r.). Brał udział w wojnach z Kozakami (powstanie Chmielnickiego), Rosją i Szwecją („potop szwedzki”), największą sławę zyskał jednak w kampaniach przeciwko Turcji. Związany był ze stronnictwem profrancuskim, także pod wpływem żony – Marii Kazimiery d’Arquien de la Grange (Marysieńki), dwórki królowej Francji Ludwiki Marii Gonzagi. Jego największy triumf – zwycięstwo nad Turkami pod Wiedniem (1683) nie zostało należycie wykorzystane. Także rezygnacja z kursu profrancuskiego polityki i akces do Świętej Ligi, stworzonej przeciwko Turcji przez Austrię, Wenecję i papieski Rzym, nie przyniosły Polsce spodziewanych profitów, dlatego bilans panowania Sobieskiego jest niejednoznaczny.

[iv] Aleksander Skrzyński (1882-1931) – hrabia, doktor nauk prawnych, dyplomata i polityk. Karierę dyplomatyczną rozpoczął w austriackiej służbie dyplomatycznej, gdzie pełnił służbę w Hadze, Berlinie i Paryżu. Po 1914 r. został podporucznikiem u boku generała Tadeusza Rozwadowskiego. W niepodległej Rzeczypospolitej został członkiem konserwatywnego Stronnictwa Prawicy Narodowej. W rządach Władysława Sikorskiego i Władysława Grabskiego był ministrem spraw zagranicznych. W latach 1925-1926 premier RP. Po zamachu majowym 12 maja 1926 r. zrezygnował z kariery politycznej.

[v] Symon Petlura (1879-1926) – ukraiński polityk. Był oficerem Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej. W 1918 r. wystąpił przeciw hetmanowi Skoropadskiemu i wraz z wiernymi sobie oddziałami zajął Kijów. W latach 1919-1920 był prezesem Dyrektoriatu Ukraińskiej Republiki Ludowej. W 1920 r. zawarł antyrosyjskie porozumienie polityczne i konwencję wojskową z Polską. Po pokoju ryskim przebywał na emigracji w Polsce, potem w Budapeszcie, Wiedniu, Genewie i Paryżu. Został zamordowany w zamachu zorganizowanym prawdopodobnie przez sowieckie służby – OGPU.

[vi] Thomas Woodrow Wilson (1856-1924) – prezydent USA, jeden z pierwszych amerykańskich politologów, twórca tzw. 14 punktów Wilsona z 1918 r. – programu uczynienia Europy sprawiedliwszą, co miało zapewnić jej pokój. Za działania na rzecz utworzenia Ligi Narodów w 1919 r. otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla.

Najnowsze artykuły