Artykuł
Wielka Litwa

12 lipca br. [1920] został zawarty układ pomiędzy Litwą a bolszewikami, na mocy którego dawne gubernie wileńska i grodzieńska w przeważnej części mają wejść w skład państwa litewskiego.

         Nasze wojska dziś-jutro staną w Grodnie i grozi nam nowy konflikt z Litwą, z którą nie prowadzimy wojny, którą uznaliśmy na początku lipca i która jest uznana przez Anglię.

         Oczywista rzecz, że uznanie Litwy przez nas nie oznacza jeszcze zgody na oddanie jej Wilna i Grodna, lecz z faktu uznania wynika, że nie mamy prawa wkraczać zbrojnie na terytorium litewskie, nie wyczerpawszy przedtem pokojowych środków załatwienia sporu i nie wypowiedziawszy wojny.

         Jeżeli pominiemy te formalności, to wojny z Litwą nie unikniemy, gdyż nie ulega wątpliwości, że Litwini będą bronić Wilna, natomiast narazimy się znów na zarzuty nieposzanowania umów, imperializmu itd. itd., jak również pchniemy Litwę w objęcia bolszewików i Niemców i zrobimy z niej nowy ośrodek wszelkich knowań antypolskich.

         Zachodzi więc pytanie, czy po zdobyciu Grodna – co przypuśćmy, jest potrzebne ze względów statystycznych i to w wojnie nie z Litwinami, a z bolszewikami – nie należy wstrzymać dalszego pochodu naszej armii i wejść w rokowania z Litwą?

         Traktat 12 lipca tworzy wielką Litwę, która oprócz gub. kowieńskiej i północnych powiatów gub. suwalskiej obejmie powiaty Święciański, Wileński, Trocki, Lidzki i Oszmiański gub. Wileńskiej oraz powiaty grodzieński i wołkowyski gub. grodzieńskiej. Nowo nabyte na mocy traktatu terytoria są zamieszkałe przez większość polską i tworzą właśnie ten szmat ziemi, który zgodnie z zasadą ściśle etnograficzną mógł był i powinien był być przyłączony do Polski. Niemniej przez rok z górą władaliśmy tym obszarem i nie zdecydowaliśmy się na przyłączenie go do Polski, a to ze względu na cały szereg przyczyn – jako to: klinowata i zygzakowata figura obszaru, znaczne mniejszości innych narodowości, niepewność, czy Liga Narodów zaakceptuje przyłączenie go do Polski itd. Mając tedy możność przyłączenia tego kraju do Polski, sami z tej możności nie skorzystaliśmy, jak gdybyśmy nie byli pewni naszych praw do niego.

         Historycznie jak wiadomo Wilno było stolicą Wielkiego Księstwa Litewskiego, które nigdy przez Polskę nie było podbite, a połączyło się z nią na zasadach federacji, co w duszy polskiej ludności tego kraju pozostawiło pewien ślad w postaci silnego partykularnego patriotyzmu. Przy szczęśliwym zbiegu okoliczności, przy powodzeniach oręża, którym towarzyszyłaby umiejętna dyplomacja i dobra administracja, można byłoby przejść do porządku dziennego nad historią, klin wileński trochę zaokrąglić i „Białopolskę” włączyć do Polski. W marcu br. było to jeszcze możliwe.

         Dziś trzeba się cieszyć, że „Białopolska” oddzieliła się od Rosji i nie będzie wraz z nią przechodzić wszystkich straszliwych kataklizmów, jakie jeszcze czekają to pierwotne państwo. W połączeniu z Litwą losy „Białopolski” przedstawią się bez porównania lepiej. Litwa, nawet wielka Litwa, będzie państwem niewielkim, wybitnie chłopskim, o kulturze polsko-katolickiej. Nie widać tu żadnych danych do tworzenia despotyzmu albo komunizmu. Litwa ma dane do zostania państwem demokratycznym. Zamieszkiwać ją będzie ludność, która w dwóch niemal równych połowach mówić będzie po litewsku i po polsku. Języczkiem u wagi będą Żydzi, mówiący w żargonie lub po rosyjsku. W kowieńskim i suwalskim przeważa język litewski, w wileńskiem i grodzieńskim – polski. Jako całość geograficzna, wielka Litwa, z własną rzeką Niemnem i własnym dostępem do morza, tworzyć będzie bardzo dobrą jednostkę państwową.

         A więc względy geograficzne, ekonomiczne i historyczne przemawiają za utworzeniem Wielkiej Litwy. Pod względem religijnym będzie to kraj również jednolicie katolicki, gdyż zarówno Litwini, jak i Polacy są katolikami.

         Wobec tych wszystkich względów – moment czysto etnograficzny, który przemawia za przyłączeniem klina wileńskiego do Polski, istotnie może nie być uznany za decydujący, lecz pod pewnymi warunkami. Możemy zgodzić się na to, aby Polacy wileńscy nie należeli do Polski, lecz żadną miarą nie możemy pozwolić, aby byli pozbawieni pełni praw narodowych w Wilnie.

         Teoretycznie ustrój demokratyczny gwarantuje prawa narodowościowe, tym bardziej tam, gdzie chodzi o połowę ludności. Skoro wielka Litwa będzie demokracją, skoro w tym państwie będzie połowa Polaków, to druga połowa ludności nie może jej pozbawić praw obywatelskich, więc i praw własnego języka.

         Jednak „Jede Theorie ist grau” i nie ulega wątpliwości, że Litwini będą usiłowali zlitwinizować całą polską ludność Wielkiej Litwy. Będzie to przedsięwzięcie beznadziejne, gdyż język litewski, absolutnie odrębny od wszystkich języków słowiańskich i germańskich ze słabym piśmiennictwem, nie ma żadnych danych do ekspansji. Bezcelowość litwinizacji Polaków litewskich jest oczywista. W każdym razie w tym kierunku mogą być dokonywane mniej lub więcej bolesne eksperymenty.

         Otóż, zgadzając się na przynależność Wilna i Grodna do Litwy, winniśmy użyć wszystkich środków dyplomatycznych i kulturalnych dla uratowania polskości naszego obszaru językowego złączonego z Litwą.

         I pod tym względem, licząc przede wszystkim na naszą własną odporność narodową tak wypróbowaną na Kresach, możemy również liczyć na poparcie Ligi Narodów, jak również na poparcie Rzymu. Należy też przypuszczać, że i wśród samych Litwinów znajdą się grupy, które zrozumieją, że niepodobieństwem jest wynarodowić przemocą połowę ludności swego państwa, w dodatku połowę mówiącą kulturalniejszym i bardziej rozpowszechnionym językiem.

         Słowem polskość na Litwie wcale nie zginie z chwilą włączenia polskich obszarów litewskich do państwa litewskiego. Na granice Litwy, nakreślone w trakcie litewsko-bolszewickim, możemy się zgodzić, a jednocześnie winniśmy rozpocząć akcję kulturalną dla utrzymania polskości na Litwie i akcję dyplomatyczną dla zagwarantowania jej pełni praw obywatelskich i narodowych w obrębie państwa litewskiego.

         W ten sposób Polska zrobi sobie z Litwy sprzymierzeńca, a jednocześnie uratuje polskość na Litwie.

         Jest to jedyne rozsądne wyjście z sytuacji.

 

„Tydzień Polski: tygodnik polityczno-społeczny”, 1920, nr 21, R. I, s. 2-3.

 

***

Tekst opracowany w ramach projektu: Geopolityka i niepodległość – zadanie publiczne współfinansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Wsparcie wymiaru samorządowego i obywatelskiego polskiej polityki zagranicznej 2018”. Publikacja wyraża jedynie poglądy autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Tekst jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Ośrodka Myśli Politycznej. Utwór powstał w ramach konkursu Wsparcie wymiaru samorządowego i obywatelskiego polskiej polityki zagranicznej 2018. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosownej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie Wsparcie wymiaru samorządowego i obywatelskiego polskiej polityki zagranicznej 2018.

 

Najnowsze artykuły