Grudzień 1856.
O tyle tylko świat potrzebuje
Polski, o ile Polska jest i pozostaje rzeczywistą potęgą czyli narodem.
Jedność zatem narodowa Polski
jest miarą, według której świat sądzi o niej.
Jeśli pod tym względem
dopatruje w niej śladów rozchwiania, od jej sprawy się odstrycha. Jeśli przeciwnie
widzi w niej całkość nienaruszoną, szanuje ją, bo się
od niej wiele spodziewa.
Ta prawda powinna służyć za
kamień węgielny wszelkiej rozprawie, z którą Polacy występują przed
cudzoziemcami w Polsce. Polak żaden, do jakiego-bądź stronnictwa należy, nie ma
prawa z duchem wyłącznym i ograniczonym tego stronnictwa stawać przed światem,
bo ten duch nie siłę, ale słabość Polski w nim stanowi. Jego obowiązkiem nie
rozwiąż, ale spójnię narodową objawiać Europie. Europa bowiem z tą rozwiążą
żadnego przymierza zawrzeć nie zdoła; z tą spójnią tylko w stosunek wejść może.
Siłę Polski zaś wobec świata
stanowi:
1-sze. Nieskończona krzywda, jej zadana rozbiorami, poczęta,
spiskiem mocarstw na zatracenie jej bytu politycznego, kończąca się za dni
naszych spiskiem tychże mocarstw na zatracenie jej wiary religijnej i wiar
wszelkich, czy dziejowych, czy społecznych, języka i podań i wyobrażeń i
nadziei, czyli wszystkiego, co po odjęciu ciała pozostało było jeszcze w niej
nieśmiertelną duszą narodową.
2-gie. Niebezpieczeństwo, zagrażające Europie od Moskwy wzrosłej w
bezmierną potęgę rozbiorem Polski, a mogącej osiągnąć jedynowładztwo nad
Europą przez zagładę narodowości polskiej.
3-cie. Dziwnie przejednawcze i rozjemcze
stanowisko dziejowe, polityczne i duchowe Polski, naznaczone jej od wieków
Opatrznością, wciąż przez nią zajmowane na pograniczu pomiędzy wschodem i
zachodem, a dziś najokazalej widome tym, co wzroku nie zatracili, zupełnie zaś
niewidzialne zachodowi zdjętemu ślepotą, a które na tern szczególnie w
niniejszej chwili zależy, iż ona jedna może, skoro odbudowana, ocalić świat
zarazem i od podboju moskiewskiego i od wybuchu rewolucji społecznej, pierwsze
bowiem nastąpi nieodzownie w skutku drugiej. Lecz druga się nie zdarzy, skoro
pierwiastek władzy w świecie odzyska szacunek i wziętość; nie odzyska zaś ich
niczym innym, jedno dopełnieniem arcyczynu
sprawiedliwości, który i mnóstwo innych pomniejszych poza sobą podobnych
czynów musi pociągnąć.
Tym arcyczynem sprawiedliwości jest
wskrzeszenie Polski. Pierwiastek władzy, który jej zabiciem się zabił, jej
odżyciem tylko odżyć może w przeświadczeniu ludzkości, a wtedy budowa Europy
zwolna i po chrześcijańsku się przekształci, ale się nie roztrząśnie, nie
rozleci się w proch pod stopy barbarzyńcom.
Tego wszystkiego Zachód nie pojmuje dostatecznie. To wszystko
trzeba mu jasno, dobitnie, słowo po słowie, jak dziecku lub zgrzybiałemu
starcowi, wytłomaczyć. To wszystko zaś tyczy się li
stosunków międzynarodowych zewnętrznych Polski. Zatem artykuły podawane
dziennikowi francuskiemu winny jedynie się zajmować:
1-sze. Wykazaniem stanowiska
dziejowego Polski śród Europy.
2-gie. Wykazaniem, iż to
stanowisko wiecznie jednym i tern samym jest, choć dziś pod innym kształtem,
niż dawniej, gdyż zarówno pośmiertnie, jak przed zgonem, Polska posłannictwa
dopełnia i przedziela własnymi mękami świat ogłady i światła od świata
barbarzyństwa i ciemności.
3-cie. Wykazaniem niechybnej zguby,
grożącej Zachodowi, jeśli polskiej sprawy nie pojmie rozumem,
nie uzna sumieniem i nie wesprze czynem; jeśli dozwoli
siłom polskim wyczerpnąć się i zaginąć pod parciem niezmiernego, całkiem
pogańskiego ucisku.
4-te. Wykazaniem całego ogromu
i nieużytości tego ucisku, jak najsystematyczniej wywieranego przez trzy
państwa, a szczególnie przez moskiewskie.
To wykazywanie na żadnych deklamacjach, jedno na faktach
niezaprzeczalnych zawsze opierać się winno. Należy przytaczać wszystkie
rozporządzenia germańskie i ukazy moskiewskie, jak najdokładniej objaśniając
treść ich, znaczenie istotne i rzeczywisty stosunek do plemienia polskiego;
prześladowanie całe Mikołajewskie od 1831 r., religijne, polityczne,
obyczajowe, językowe i społeczne zarazem trzeba przedstawić za pomocą akt
urzędowych, w których ono zapisane, przy tym wszelkie i obecnie wychodzące
ukazy wciąż rozbierać należy jak najściślej.
5-te. Wykazaniem, że
nieskończoność krzywdy, Polszczę zadanej, czyni ją właśnie pierwowzorem wszystkich
pokrzywdzonych narodów, pozbawionych już, czy dopiero zagrożonych
niepodległości pozbawieniem. Polska jest starszą siostrą w boleści wszystkich
ojczyzn bolejących — ale ojczyzn tylko — nie zaś niesnasek, różności zdań i
stronnictw, wewnątrz tych ojczyzn też ojczyzny rozdzierających i nie dających
im tern samem nigdy zrzucić obcego jarzma. Wielkiej tu miary i oględności
potrzeba. Walka o niepodległość jest poświęceniem się wszystkich w narodzie.
Ścieranie się stronnictw w nim jest tylko walką samolubstwa
wielu z samolubstwem innych wielu. Polska, wdając się z samolubstwami
kipiącymi w łonie narodów, sama by się zniżyła do rzędu stronnictwa.
Jej zaś miejsce przewodniczki należy i w cierpieniu i zwycięstwie.
Pozostać więc winna na wznioślejszym i poważniejszym stanowisku i kazać tylko
narodom o ich całości i samoistności, o ich życiu prawdziwym wobec obcego
przywłaszczyciela.