Artykuł
Socjalizm czy komunizm
Kazimierz Czapiński

 

 

Pierwodruk: Kraków 2007. Tekst pochodzi z książki: W obronie niepodległości. Antykomunizm w II Rzeczypospolitej, Ośrodek Myśli Politycznej, Kraków 2009.

 

I. Początki Bolszewizmu w Rosji

 

„Komunizm” jest to ruch, który się rozpoczął w Rosji, gdzie nosi nazwę „bolszewizmu”.

Pewna część socjalistów rosyjskich pod wo­dzą Lenina już w 1903 roku niezadowolona ze stanowiska mniejszości partii na zjeździe ro­syjskiej Socjalnej Demokracji, mając większość (a słowo „więcej” po rosyjsku brzmi „bolsze”), ukształtowała się stopniowo w odrębną orga­nizację, a z czasem i w odrębną partię, przy­bierając nazwę „bolszewików”. Stopniowo drogi bolszewików odchyliły się bardzo daleko od dróg reszty socjalistów rosyjskich. Bolszewicy bo­wiem wierzyli w potęgę drobnej mniejszości klasy robotniczej, jeżeli tylko ta mniejszość zdobędzie władzę i silnie ją ujmie w swoje dłonie. Zdawało się im, że władza - chociażby mniejszości - cuda może robić. I dlatego dążyli do władzy za wszelką cenę - dążyli do „dyk­tatury”.

W 1917 roku wybuchła wreszcie długo ocze­kiwana rewolucja rosyjska. Rewolucja ta była zwycięską i z wielką łatwością obaliła carat, albowiem te siły społeczne, które stały za ca­ratem, były znikome. Za carem szła tylko szlachta rosyjska, po części wielki przemysł, no i oczywiście znaczna część urzędników i policji. Na­tomiast szerokie masy ludu były przeciwne dal­szemu istnieniu carskiego samowładztwa - „samodzierżawja”. Nawet część burżuazji była postępowa i sarkała na carat za olbrzymie nad­użycia. Zresztą wielki kapitał przemysłowy i handlowy w Rosji był słaby, a w ogromnej części zagraniczny. Drobna burżuazja, zwła­szcza inteligencja, stanęła po stronie rewolucji. Klasa robotnicza oczywiście stała się czołowym oddziałem, awangardą rewolucyjną. Ale co naj­ważniejsze - poparł rewolucję chłop rosyjski, któremu carskie porządki bardzo dokuczyły, gdyż ziemi miał bardzo mało i żył w stosun­kach pół-pańszczyźnianych! Chłop zależny był od sąsiada-obszarnika; jemu musiał płacić wielki czynsz za wydzierżawione grunta, albo też otrzy­mywał od tego obszarnika nędzną płacę robo­czą, jako robotnik w pańskich dobrach. To były przyczyny, dla których chłop rosyjski poparł rewolucję rosyjską. Chciał usunięcia resztek pańszczyzny, chciał zabrać grunta obszarni­ków, chciał skasować przywileje ziemian i zdo­być prawa dla siebie. Co się działo w miastach i kto tam zaczął rządzić - jemu, włościaninowi, było obojętne; byleby mógł zabrać grunta pań­skie, o których dawno marzył. Toteż chłop powitał z radością zwycięstwo rewolucyjnych robotników w Petersburgu i innych miastach. Do tych przyczyn zwycięskiego pochodu rewolucji rosyjskiej z 1917 roku należy dodać po­stawę wojska, któremu uprzykrzyła się już ciężka, od 1914 roku trwająca wojna. Wojsko chciało pokoju i rwało się do domu, aby dzielić grunta pańskie.

Wobec tego bolszewicy rosyjscy łatwo zdo­byli powodzenie, gdy rzucili hasło: pokoju i ziemi! W październiku tegoż 1917 roku Lenin, Trocki, Zinowjew oraz inni wodzowie bolsze­wików objęli ster rządów w Rosji. Mogli więc wcielać teraz w życie swoje poglądy na rze­komo cudotwórcze skutki rządów… mniejszości.

Wprawdzie Rosja była krajem analfabetów, wprawdzie posiadała bardzo słabo rozwinięty przemysł, a przeważnie była krajem rolniczym, wprawdzie Rosja była niewyrobiona pod wzglę­dem politycznym. Nigdy nie miała wolnościo­wych urządzeń demokratycznych; wobec tego nie była przyzwyczajona do rządzenia się sobą tak pod względem politycznym, jak gospodar­czym. Ale bolszewikom zdawało się, że twarda władza rządu - tak zwana „dyktatura” - po­trafi wszystko!

 

Rząd gwałtów i morderstw

Utworzyli więc własną „czerwoną armię”, rozgałęzione czynownictwo, czyli stan urzęd­niczy, szeroką sieć szpiegów i wreszcie osła­wioną krwawą policję, tzw. „czrezwyczaj­kę” (obecnie nazywa się już inaczej - „GPU”, to znaczy „Gospolitu­prawlenje”). Ta, krwią milionów niewinnych ludzi splamiona policja bolszewicka, wszystkich stawiających opór władzy bolszewickiej, a najczęściej po prostu inaczej myślących, skazywała od razu tysią­cami na męki i śmierć.

Rosyjski Sejm ustawodawczy, tzw. „kon­stytuantę”, bolszewicy rozpędzili dowodząc, że Rosji demokracja, a więc parlament, wolność obywatelska, swoboda pracy, zgromadzeń itd. nie są potrzebne. Rządzić zaś mają tzw. „Sowiety”, tzn. Rady, wybrane przez robotników i chłopów.

 

Skutki bolszewickich rządów

Następnie bolszewicy przystąpili do urzeczy­wistnienia socjalizmu w Rosji tak, jak go oni pojmowali. Znany bolszewik Bucharin napisał niby to uczoną książkę, w której dowodził, że za pomocą gwałtu da się zaprowa­dzić szczęśliwy ustrój socjali­styczny! Drugi bolszewik Trocki napisał inną książkę, w której również dowodził, że przy pomocy „żelaza i krwi” należy zbudować szczęście Rosji i doprowadzić ją do socjalizmu. Według tych poglądów zaczął też rząd rosyjski postępować. Zabrano kapitalistom fabryki i od­dano je robotnikom. Ale ponieważ robotnicy byli do tych rządów w fabrykach nieprzygo­towani, a inteligencję bolszewicy albo wymor­dowali, albo usunęli, więc oczywiście z takich głupich zarządzeń żaden „socjalizm” powstać nie mógł; wynikła tylko całkowita ruina fabryk i w ogóle wszelkiej pracy w przemyśle i handlu. Co się tyczy wsi, to bolszewicy grunta obszarnicze oddali częściowo chłopom, częściowo zaś zatrzymali dla rządu i w tych rządowych ma­jątkach („sowieckich choziajstwach”) rząd za­czął prowadzić własną, państwową gospodarkę.

 

Bolszewicka gospodarka na roli

Jednakowoż i na roli bolszewikom się nie po­wiodło! Państwowe „sowieckie choziajstwa” zaczęły szybko upadać, bo nie miał kto nimi rządzić umiejętnie. Co się zaś tyczy chłopów, to bolszewicy prawie cały plon z ziemi zaczęli im zabierać na wyżywienie miast. W rezulta­cie chłopi przekonali się, że szkoda pracować na roli, nie warto starać się o dobre i obfite plony, skoro bolszewicy wszystko so­bie zabierają. Wobec tego ogromnie zmniej­szyli zasiewy i wydajność gleby rosyjskiej upa­dła. Gdy zaś przyszedł nieurodzaj w niektó­rych guberniach, nie było czym dopomóc gło­dującym, gdyż chłopi w urodzajnych guberniach mieli tylko tyle, ile dla nich samych było potrzeba. Głód, zwłaszcza w niektórych guberniach nad Wołgą, był straszny. Sami bolsze­wicy przyznają, że ludzie, głodem przymiera­jący, dochodzili do ludożerstwa! Człowiek zja­dał drugiego człowieka! Z głodu wymarły miliony chłopów!

 

Niewykonalne i śmieszne pomysły

Ale bolszewicy nie zważali na to wszystko, wierząc w dalszym ciągu w zbawcze znaczenie gwałtu, silnej władzy. Socjalistów, którzy sprzeciwiali się tej dzikiej gospodarce, mordo­wano, albo trzymano w więzieniach. Oczywista nie dopuszczano do ukazania się ani jednej gazety, ani jednej książki, które by krytykowały te urządzenia. Natomiast występowano ze strony bolszewickiej z fantastycznymi pomysłami, jak np. „elektryfikacją” całej Rosji, tzn. zapro­wadzeniem wszędzie elektryczności, ażeby w ten sposób ułatwić uspołecznienie gospodarki i wpro­wadzenie socjalizmu! Naturalnie z tych fantazji nic nie wynikło. Bolszewicy widząc, że ich pomysły do niczego nie prowadzą, coraz bar­dziej wzmacniali swą władzę, coraz energicz­niej stosowali gwałt, myśląc, że gwałt wszystko zastąpi. Układali tzw. „jedyny plan” całej go­spodarki rosyjskiej tak, ażeby każdy czło­wiek miał z góry przeznaczone miej­sce i nie śmiał z tego miejsca się ruszać.

 

Militaryzacja robotników

A Trocki chciał nawet całą gospodarkę bol­szewicką zorganizować po wojskowemu tak, aby robotnicy i inni pracownicy działali pod rygorem wojskowym jako tzw. „Armia Pracy”. Zaprowadzono specjalnych naczelników „dyk­tatorów” po fabrykach, wprowadzano pracę akordową (od sztuki), sprowadzano za drogie pieniądze specjalistów z zagranicy, aby zastą­pili miejsce wymordowanej inteligencji w fa­brykach…

 

Wszystko w ruinie!

Jednakowoż wszystkie te fantazje, wszystkie te barbarzyńskie pomysły zaprowadzenia „so­cjalizmu” przy pomocy mordów, gwałtu i twar­dej dyscypliny do niczego nie prowadziły. Fa­bryki wypadało zamykać jedną po drugiej. Wy­dajność pracy w fabrykach spadła gwałtownie, nieraz po prostu do zera. Na papierze cały han­del i przemysł były upaństwowione, ale tajne paskarstwo krzewiło się, jak nigdy.

Miasta pustoszały, bo głodni robotnicy ucie­kali na wieś. A na wsi znów chłopi wymierali z głodu całymi milionami. Wszędzie ruina, wszę­dzie straszliwe niepowodzenie. Tylko krwawa czrezwyczajka pracowała dalej, tylko tu produkcyjność pracy nie malała, lecz się rozsze­rzała; tu wyrastały coraz to nowe góry tru­pów, ażeby spotęgować terror, ażeby zapewnić władzę Leninom i Zinowjewym, ażeby we krwi utopić wszelkie słowo krytyki. Naturalnie, że i z Sowietów (Rad Robotniczych) zrobiono komedię - i w Radach Robot­niczych dobierano członków tak, ażeby w skład ich wchodzili sami komuniści albo ludzie ślepo im posłuszni; w ra­zie jakiegoś słowa niezależnego i tu czrezwy­czajka rozpoczynała swoją krwawą robotę.

 

II. Bankructwo bolszewizmu w Rosji

 

Wszędzie w Rosji rosło niezadowolenie, wszę­dzie wybuchały powstania. Bunt marynarzy morskiej twierdzy Kronstad przeciwko władzy bolszewickiej pokazał jej, że trzeba zmienić system, że trzeba coś nowego wymyślić, że trzeba przyznać się do bankructwa dotychcza­sowych sposobów rządzenia.

Pierwszy zawrócił Lenin. Napisał swoją słynną książeczkę o podatku naturalnym (O Prodnałogje) i w tej książeczce zaczął dowodzić, że właściwie Rosja jeszcze nie dojrzała do socjalizmu!

Ścisłe upaństwowienie przemysłu i handlu do niczego nie prowadzi. Trzeba ogromną część przedsiębiorstw oddać prywatnym kapitalistom lub wydzierżawić, albowiem sami robotnicy wszystkiemu nie podołają. Do pewnego przynajmniej stopnia należy nawet uznać wol­ność spekulacji i paskowania! A co do chłopów, którzy stają się coraz bardziej niezadowoleni, to należy odrzucić starą metodę zabierania im prawie całego plonu („Razwiorstka”) i należy ograniczyć się tylko do stosunkowo umiarko­wanego podatku naturalnego („Prodnałog”) tak, aby resztę plonu swojej pracy chłop mógł sprze­dać i kupić sobie potrzebne wyroby miejskie, przemysłowe. W ten sposób - dowodził Le­nin - „ożywi się” i przemysł i rolnictwo.

Tak Lenin rozpoczął w Rosji, w 1921 roku, całkowicie nowy kurs polityki, tzw. NEP, tzn. Nową Ekonomiczną Politykę. Łatwo zrozumieć, że myśli wprowadzenia socjalizmu do półdzi­kiej Rosji przy pomocy gwałtu, już Lenin się wyrzekł i doradził ponowne wprowadzenie ka­pitalizmu, ponowne stworzenie klasy kapitali­stycznej, którą bolszewicy byli wytrzebili. W ten sposób Lenin stwierdził całkowite bankructwo dotychczasowej polityki bolszewickiej.

W tych warunkach rządom bolszewickim nie pozostało nic innego, jak usłuchać rady Lenina i zmienić swoją politykę. Tak też bolszewicy uczynili. Oddali ogromną część przemysłu w ręce prywatne. Zezwolili na prywatny han­del i paskarstwo. Pozostałą część prze­mysłu, przeważnie tego największego, oddali w ręce tzw. „Trustów”, to znaczy spółek na pół państwowych, gdyż państwo ma w nich wpływ przeważający. Widząc, że sami z przemysłem nie dadzą rady, bolszewicy zaczęli za­biegać o pożyczki zagraniczne i o kapitalistów zagranicznych, namawiając ich, ażeby starali się o koncesje (pozwolenia) na prowadzenie przedsiębiorstw w Rosji. Podczas Międzynaro­dowego Zjazdu politycznego w Genui delegaci bolszewiccy, Cziczerin i Rakowski gwałtownie namawiali kapitał zagraniczny, ażeby w Rosji objął przedsiębiorstwa. W ten sposób bolsze­wicy, niby to reprezentanci robotników, utwo­rzyli jeden front z międzynarodowym kapi­tałem.

Ale te wszystkie zabiegi wobec kapitału, cały ten powrót do kapitalizmu do niczego nie doprowadziły. Kapitał zagra­niczny boi się Rosji, gdzie wprawdzie, według późniejszej rady Lenina, odrzucono gwałt w dzie­dzinie gospodarczej i wprowadzono kapitalizm ponownie, ale gdzie dalej panuje gwałt i bez­prawie w dziedzinie politycznej. Kapitał, nie mając gwarancji prawa, boi się tych azjatyckich stosunków. Tymczasem i „Trusty” pracowały marnie, dzięki nieudolności swych kierowni­ków. Trocki na Zjeździe Rosyjskiej Partii Komunistycznej w 1923 roku dowodził, że „Trusty” tylko zżerają kapitał zakładowy i żyją na jego rachunek. Wobec tego ceny produktów przemysłowych w Rosji są niezmier­nie wysokie i chłop po staremu niewiele kupić może. Skutkiem tego daje się zauważyć silny rozdźwięk pomiędzy przemysłem a nie­zadowolonym chłopem. Bolszewicy boją się tego niezadowolonego chłopa, bo chłop w Ro­sji - to siła. I wciąż dowodzą, że trzeba koniecznie starać się o jakieś zespolenie rol­nictwa z przemysłem, chłopa z robotnikiem (tak zwana „smyczka”). Tymczasem bolsze­wicy wywożą zboże rosyjskie za­granicę, powiadając, że w ten sposób po­magają chłopom, bo podnoszą ceny zboża w kraju. Jednakowoż ludność miejską i wiej­ską przez to wygładzają, zaś „smyczki” tym nie osiągają. Rosja w dalszym ciągu żyje reszt­kami starego kapitału i nie wie, jak wybrnąć ze swego bankructwa. Stąd rodzą się u kierowników bolszewickich rozpaczliwe myśli, że chyba jakaś nowa wojna lub zamieszki euro­pejskie uratują bolszewickie rządy i rządzącą w Rosji klikę…

 

Wszystko zburzyli - nic nie zbudowali!

Przesunęła się tu przed nami cała historia rosyjskiego bolszewizmu. Udało mu się przyjść do władzy dzięki specjalnym warunkom, zaś w pierwszym rzędzie dzięki zrewolucjonizowa­nym chłopom i wojsku. Ale bolszewizm nie osiągnął nic z postawionych sobie celów, zrujnował tylko Rosję, spustoszył mia­sta, zdruzgotał przemysł i w końcu wrócił do kapitalizmu. Wszystkie dzikie pomysły o wprowadzeniu socjalizmu do Rosji, przy pomocy gwałtu ze strony rządzącej drobnej mniej­szości, zakończyły się zupełnym bankructwem!

Najnowsze artykuły