Artykuł
O patriotyzmie
Józef Bocheński OP

 

 

Pierwodruk w: „Nauka Chrystusa” 1942, nr 19.

 

Definicja patriotyzmu

 

Przedmiot patriotyzmu

Istnieje dość zawiły spór na temat przedmiotu patriotyzmu, czyli znaczenia słowa „ojczyzna”. Spór ten nie tylko nie został rozstrzygnięty przez Kościół, ale nawet nie ma odnośnie do niego zgodnego poglądu myślicieli katolickich. Jasnym tego dowodem jest ankieta o nacjonalizmie, przeprowadzona przez Vaussarda, z której okazuje się, że różni wybitni myśliciele katoliccy zakładają najróżniejsze pojęcia ojczyzny, z czego wtórnie wynikają najróżniejsze postawy wobec patriotyzmu. Wśród wielu kierunków, jakie można w Kościele wyśledzić, wyróżnimy i obierzemy kierunek reprezentowany przez myślicieli polskich, których najwybitniejszym przedstawicielem jest jeden z czołowych etyków katolickich współczesnej doby, o. Jacek Woroniecki O.P. Czynimy tak z następujących względów:

1)Myśliciele i pisarze polscy pierwsi doszli (obok Włochów) do skrystalizowania pojęcia narodu, w odróżnieniu od państwa, rasy i grupy językowej – wskutek czego naturalną jest rzeczą, że polska myśl katolicka jaśniej niż inne uświadamia sobie dzisiaj poprawne definicje i twierdzenia w tej dziedzinie.

2)Nie jest nam znana żadna inna katolicka teoria ojczyzny równie konsekwentna i wykończona jak teoria polska; na ogół zagadnienie jest u nie-Polaków w stadium zalążkowym i przedstawiane bywa dość chaotycznie.

3) Wreszcie, mając na celu zastosowanie tej teorii do patriotyzmu polskiego, wydało się najbardziej celowym wzięcie jej od polskich myślicieli, którzy niewątpliwe specyficzne potrzeby polskie lepiej od innych rozumieją i umieją teoretyzować, podczas gdy dyskusja jest wolna i każdemu wolno zajmować takie stanowisko, jakie mu się wyda najtrafniejsze.

Nie potrzebujemy dodawać, że teorię tę uważamy sami za jedynie prawdziwą; autor niniejszych stronic pracował nad jej rozbudową w ciągu szeregu lat i w pełni przyjmuje odpowiedzialność za każdą jej tezę.

 

Pojęcie ojczyzny

Zgodnie z teorią polską, ojczyzna jest przedmiotem ontologicznie złożonym, choć etycznie prostym. Nie jest więc ojczyzną ani sam kraj (choć etymologia zdaje się to sugerować), ani sama grupa ludzka (np. grupa Polaków współczesnych), ani, tym bardziej, samo państwo polskie, ani inne podobne przedmioty, ale to wszystko razem. Natychmiast nasuwa się pytanie, pod jakim kątem widzenia jest ten zespół rzeczy i cech ujęty, gdy mówimy o miłości do ojczyzny - gdyż nie może ulegać wątpliwości, że cała komplikacja materialna ojczyzny nie zmniejsza w żadnym stopniu jedności formalnej patriotyzmu. Chodzi więc o ustalenie cechy, która sprawia, że do tych wszystkich przedmiotów odnosimy się jako do jedności zwanej patriotyzmem.

Idąc za myślą św. Tomasza z Akwinu (u którego jednak wyraźnej teorii pod tym względem brak), kraj, gromadę ludzką, historię, kulturę itp. zwane „ojczyzną” ujmujemy, gdy o patriotyzm chodzi, pod kątem widzenia źródła naszego bytu, pojętego wszechstronnie, a więc zarówno fizycznie, jak i duchowo. Jesteśmy takimi jakimi jesteśmy, dlatego, żeśmy się w takim kraju, klimacie, w takich warunkach biologicznych i z takich rodziców urodzili, żeśmy się w takiej kulturze wychowali, że oddziaływały na nas zebrane w ciągu wieków i potężnie działające wpływy wszelkiego rodzaju, od fizykochemicznych do religijnych włącznie. Ojczyzna to zatem rzeczywiście coś podobnego do ojca czy matki i nie myli się tradycja wielu ludów, gdy ją „matką” nazywa (Motherland).

 

Prymat kultury

Byłoby jednak błędem sądzić, że wszystkie wymienione czynniki odgrywają w etycznym pojęciu ojczyzny równą rolę: na pierwszym miejscu stoją i znakomicie przeważają nad innymi czynniki kulturalne. Można to udowodnić i empirycznie i a priori. Empirycznie, przez wskazanie na wielu ludzi, urodzonych poza granicami Polski, a jednak przyznających się całą duszą do polskości – albo na innych, którzy z obcych rodziców pochodzą, a jednak, żyjąc długo w Polsce, za Polaków szczerze się zaczynają uważać. A priori rzecz jest również oczywista, jeśli zważymy, że aczkolwiek człowiek nie jest tylko duchem, to jednak jest przede wszystkim istotą duchową i w jego życiu etycznym główną rolę odgrywają czynniki duchowe – a więc kultura. Choć więc nie będzie to zupełnie ścisłe, możemy powiedzieć, że przyznanie się do określonej ojczyzny jest przede wszystkim przyznaniem się do pewnej kultury narodowej. Powiedzenie to jest w każdym razie znacznie trafniejsze niż np. formalistyczne określenie narodowości przez obywatelstwo (pospolite u Francuzów), i niż rasizm niemiecki, będący poza tym, w świetle wyników antropologii polskiej, teorią sprzeczną z wszelkimi danymi faktycznymi.

 

Dwojakie podejście etyczne do ojczyzny

Do ojczyzny tak pojętej podchodzić możemy dwojako: jako do czegoś bardzo nam bliskiego (ojcowskiego) i jako do pewnego narzędzia i odblasku Boskiej chwały w świecie, z którym jesteśmy szczególnie związani. Te dwa podejścia opierają się z punktu widzenia katolickiego ostatecznie na tej samej podstawie, a mianowicie na miłości ku Bogu, którego nasza Ojczyzna jest narzędziem i którego chwałę reprezentuje. Niemniej chodzi tu o dwie różne cnoty.

a) Na pierwszej drodze mamy do czynienia z cnotą podobną do cnoty religii, tzw. miłości rodziców i wdzięczności. A mianowicie chodzi o pewien obowiązek zaciągnięty przez nas wobec Ojczyzny, której zawdzięczamy pośrednio lub bezpośrednio, niemal wszystko czym jesteśmy: ideały, w które wierzymy, cnoty, które posiadamy, naszą kulturę estetyczną, nasze specyficzne zwyczaje, wychowanie, aż do cech biologicznych. Tak pojęta „miłość ojczyzny” jest poddziałem prawości, nie miłości właściwej i, oczywiście, obowiązuje w sposób podobny do pierwszej.

b)Na drugiej drodze chodzi o zrządzenie Woli Bożej, które uczyniło nas współodpowiedzialnymi za pewien odblask Boskiej świetności, przejawiający się we wszystkim, co ojczyzną nazywamy, a więc w krajobrazie, dziejach, tradycji, religii, obyczaju, nauce i sztuce ojczystej. Zgodnie z pierwszym przykazaniem miłości winniśmy bowiem „miłować Boga ze wszystkich sił naszych” – co oznacza według katechizmu „chwalenie Boga”, a więc szerzenie Jego Chwały. Otóż znakomitą częścią Chwały Bożej, za którą odpowiadamy na ziemi, jest niewątpliwie wszystko co piękne i dobre wokoło nas i w nas – a w pierwszym rzędzie kultura ojczysta. Służba tej kulturze jest zatem wynikiem przykazania miłości Boga – i patriotyzm pod tym kątem widzenia ujęty jest cnotą pochodną w stosunku nie do sprawiedliwości, ale do miłości.

Rozróżnienie to jest dlatego ważne, że, podczas gdy tylko miłość może wymagać heroizmu, tylko sprawiedliwość może być dochodzona sądownie przez władzę – a wiadomo, że „miłość ojczyzny” posiada obie te cechy.

 

Patriotyzm jako dział sprawiedliwości

Jako dział sprawiedliwości, patriotyzm ma przede wszystkim siedzibę nie w uczuciu, ale w woli: jest pewną sprawnością woli, pozwalającą na energiczne i stosunkowo łatwe pełnienie obowiązku wobec ojczyzny. Nie jest on więc uczuciem – aczkolwiek uczucie patriotyczne może walnie się przyczynić do jej należytego działania. Nie ten więc jest dobrym patriotą, kto ma najgorętsze uczucia patriotyczne, ale ten, kto potrafi najlepiej swój obowiązek patriotyczny spełnić, innymi słowami ten, kto ma najsilniejszą po temu wolę.

Istnieje jednak dwojaka różnica między sprawiedliwością pospolitą, tj. wymienną, a miłością Ojczyzny.

1)Podczas gdy w dziedzinie sprawiedliwości wymiennej dług jest zawsze ściśle określony (w zasadzie) i skończony, w dziedzinie patriotyzmu, podobnie zresztą jak gdy chodzi o religię i miłość rodziców, winniśmy drugiej stronie wszystko czym jesteśmy i nie potrafimy nigdy naszego długu w pełni spłacić – tak, że jest on dla nas w pewnym tego słowa znaczeniu nieskończonym.

2)Podczas gdy kontrahent, albo pokrzywdzony jest zawsze czymś zupełnie różnym od nas (jako taki), czymś obcym i zewnętrznym, w dziedzinie miłości ojczyzny zachodzi stosunek części do całości: Ojczyzna nie jest obcym kontrahentem, ale czymś większym od nas, czego jesteśmy tylko częścią – analogicznie do sytuacji w religii i miłości rodziców.

Nie wynika z tego, by obowiązki wobec ojczyzny nie posiadały mocy czysto prawnej, charakterystycznej dla sprawiedliwości – ale posiadają one równocześnie jeszcze inny charakter czegoś bardziej, jeśli wolno się tak wyrazić, intymnego, silniej związanego z naszą osobowością i, w konsekwencji (jak w braku innego wyrażenia mówimy), świętszego – podobnie, jak obowiązki wobec rodziców. Zastrzec się należy, że wyrażenie „świętszy” nie jest ścisłe – gdyż świętość jest wartością innego jeszcze, wyższego typu. Chodzi o wypowiedzenie myśli, że wartość reprezentowana przez ojczyznę jest wartością wyżej cenioną niż np. wartość zwykłej uczciwości.

 

Patriotyzm a sprawiedliwość uniwersalna

Ze stanowiska katolickiego nie może być, oczywiście, mowy o takim patriotyzmie, który by nakazywał gwałcenie zasad sprawiedliwości uniwersalnej, należnej każdemu człowiekowi. Co więcej, stojąc na wyłożonym powyżej stanowisku, nie można nie uznać, że stosunek owej specjalnej sprawiedliwości, łączący nas z Ojczyzną, posiada odpowiednik w sprawiedliwości tego samego typu, wiążącej nas z ludzkością jako całością, a ściślej z Chrześcijaństwem i Europą. Zawdzięczamy niewątpliwie bardzo wiele tym większym od naszej Ojczyzny źródłom: tak np. nie bylibyśmy, Polacy, tym, czym jesteśmy, gdyby nie wysiłek myślicieli i artystów greckich, gdyby nie świętość misjonarzy włoskich i irlandzkich. Wyrwanie ojczyzny własnej z większej wspólnoty jest niewykonalne, gdyż traci ona przez to własny sens i oblicze. Rzecz przedstawia się tak, że kultura np. polska, stanowi pewien odcień kultury chrześcijańskiej, odcień, niewątpliwie świetny i ważki, ale pozbawiony sensu bez podstawy ogólnej.

Nie mniej więzy sprawiedliwości łączące nas z Ojczyzną są ściślejsze, podobnie jak więzy miłości rodzinnej ściślej obowiązują niż więzy np. koleżeństwa, czy dalekiego pokrewieństwa. Sprawiedliwość wymaga od nas więcej w stosunku do Ojczyzny, niż do innych, choć nie znosi bynajmniej obowiązków wobec innych.

 

Patriotyzm a miłość uniwersalna

Podobnie przedstawia się położenie w dziedzinie miłości. Zgodnie z przykazaniem miłości Boga winniśmy miłować Go we wszystkim co piękne i dobre, gdziekolwiek byśmy je znaleźli – i patriotyzm połączony z nienawiścią obcej kultury jest oczywiście z punktu widzenia katolickiego nonsensem, gdyż przeczy zasadzie, na której sam jest oparty. Ale tutaj także istnieje odwieczna nauka o stopniach miłości. Odnośnie do ludzi wiemy wszyscy, że winniśmy bardziej miłować dziecko własne niż brata, bardziej brata niż sąsiada, bardziej sąsiada niż obcego, bardziej rodaka niż cudzoziemca. To samo dotyczy także odblasku chwały Bożej w kulturze narodowej i innych składnikach ojczyzny. Choć wszystko winniśmy miłować co dobre i piękne, istnieje ścisły obowiązek większej miłości ku tym rzeczom i cechom, które zrządzeniem Opatrzności stały się naszym ściślejszym udziałem. I tu więc miłość ojczyzny, nie znosząc miłości uniwersalnej, każe nam bardziej miłować własną ojczyznę niż cudzą.

 

Pierwszeństwo ojczyzny

Nasuwa się tutaj pozornie trudne pytanie: dlaczego właśnie Ojczyznę miłujemy i każemy miłować bardziej, niż inne wspólnoty, szersze, albo mniejsze. Gmina jest wspólnotą mniejszą od ojczyzny, a jednak interes gminy winien, według przyjętych obecnie powszechnie norm, ustąpić interesowi ojczyzny – co więcej, nawet interes rodziny każe normalne polskie sumienie poświęcić interesowi Polski. Podobnie Europa jest wspólnotą większą niż Polska, a jednak nigdy sumienie nie żąda od nas zapomnienia o interesach polskich na rzecz europejskich. Nasuwa się pytanie, czy owa norma moralna ma uzasadnienie, a jeśli tak, to jakie.

Wypada tutaj najpierw powiedzieć, że zagadnienie postawione abstrakcyjnie nie ma sensu, gdyż niemal każda ojczyzna odgrywa w życiu jednostek odmienną rolę, niż jakakolwiek inna. Sens ma natomiast pytanie, czy w owym długim szeregu różnych wspólnot istnieje zawsze taka, która posiada pewien prymat nad innymi i dlaczego. Otóż wydaje się, że niewątpliwie tak jest: a mianowicie wydaje się, że kultura, najważniejszy składnik ojczyzny, jest zawsze dziełem pewnej określonej jednostki terytorialnej i społecznej, która jako taka znacznie większych nabywa praw do naszej służby niż pozostałe. W Polsce taką jednostką niezmiernie przewyższającą swoim znaczeniem kulturalnym, a więc i wpływem na to, czym jesteśmy, i, co za tym idzie, prawem do nas – jest Polska jako całość. To czym jesteśmy duchowo (a to jest czynnik w człowieku najważniejszy), jest w znacznej mierze jej zasługą – żadna rodzina, gmina, dzielnica – a także, zdaniem piszącego te słowa, Europa jako całość – nie mogą się równać z nią wpływem.

Stąd istnieje prymat miłości ojczyzny przed innymi miłościami, pomijając już względy specjalne, występujące w etyce wojennej, o których tutaj pisać nie możemy.

Wypada jednak zaznaczyć, że ojczyzna jest już z wymienionych względów przedmiotem skończonym w czasie i prawdopodobnie przyjdzie czas, w którym jej miejsce zajmą inne, być może większe, być może mniejsze, przedmioty. Obecnie jednak, w Polsce, o prymacie Ojczyzny nad innymi podobnymi przedmiotami miłości wątpić nie można i bodaj długi czas upłynie, nim cokolwiek się w tym położeniu zmieni.

 

Przyznanie się do ojczyzny

Do kogo stosują się sformułowane powyżej normy etyczne? Tj., innymi słowami, kto grzeszy, o ile inną miłość stawia ponad miłość np. Polski? Teoretycznie odpowiedź jest prosta: ten, kto jest Polakiem, tj. czyja osobowość została ukształtowana przez Polskę. Niestety w praktyce nie zawsze można to określić wystarczająco jasno, i prawnicy, z braku tej jasności, nigdy prawdopodobnie nie zgodzą się na wprowadzenie do prawa nawet pojęcia ojczyzny. Są wprawdzie liczne wypadki, gdzie nie może ulegać wątpliwości, że dany człowiek obowiązki wobec tej czy innej ojczyzny posiada. Tak np. człowiek o polskim nazwisku, mający polskich rodziców, wychowany w Polsce i którego językiem potocznym jest język polski, posiada niewątpliwie wszystkie obowiązki Polaka – i gdyby zaparł się polskości, grzeszyłby (prawdopodobnie nawet śmiertelnie), a to dlatego, że nie chciałby spełniać obowiązków wyraźnie na nim ciążących z tytułu wychowania i urodzenia. Ale bywają wypadki mniej jasne, w których decydować musi przyznanie się do danej narodowości. Nie wynika z tego jednak, by owo przyznanie się zależało od wolnego wyboru. Przynależność do określonej ojczyzny jest pewnym zobowiązaniem wobec dawcy życia i kultury, opartym na pewnych zależnościach faktycznych (urodzeniu, wychowaniu itp.) – z drugiej strony przejawia się w strukturze psychicznej, która określa, że dany człowiek jest Polakiem np. a nie Niemcem. Akt woli nie może zmienić ani owej zależności faktycznej, ani posiadanej struktury duchowej, a mianowicie cech charakteru, zrozumienia dla pewnych wartości, nabytego obyczaju itp. Wobec tego akt zerwania z własną ojczyzną jest etycznie fałszywy, czyli grzeszny: stanowi jednostronne zerwanie zobowiązań ciążących na człowieku – jest w dziedzinie sprawiedliwości prostą nieuczciwością (odmową spełnienia obowiązku), a w dziedzinie miłości czymś jeszcze gorszym, co opinia publiczna piętnuje słusznie jako podłość. Wynika stąd wniosek, że władza ojczysta ma prawo karać renegatów i, w razie gdyby występowali przeciw własnej ojczyźnie, traktować ich jako zdrajców.

 

Patriotyzm a religia

Wypada jeszcze rozważyć stosunek patriotyzmu do religii, gdyż pod tym względem panuje wiele nieporozumień. Słowo „religia” posiada co najmniej dwa różne znaczenia: z jednej strony, w sensie szerszym, religia obejmuje wszystko co dotyczy naszego stosunku do Bóstwa – a więc także pogląd na świat, miłość itp.; w drugim, ciaśniejszym znaczeniu, „religią” nazywamy pewien poddział cnoty sprawiedliwości, skłaniający do oddawania Bogu należnej Mu czci.

1) Jeśli mowa o religii w sensie szerszym, przeciwstawianie jej patriotyzmowi nie ma oczywiście sensu, gdyż cnota patriotyzmu jest jedną z cnót nakazanych przez religię (chrześcijańską) – a jej uzasadnienie etyczne opiera się, jak widzieliśmy, na zasadach miłości Boga... Patriotyzm jest częścią religii w tym szerszym znaczeniu, podobnie jak miłość bliźniego, czy zwykła uczciwość.

2) Natomiast, jeśli mowa o religii jako o cnocie specjalnej, różni się ona, oczywiście, od patriotyzmu, tak jak różni się od niego np. miłość rodziny. Różnica jest nawet bardzo zasadnicza, gdyż przedmiotem religii jest sam kult Boga, podczas gdy patriotyzm ma za przedmiot stworzenie, a mianowicie ojczyznę. Stąd mieszanie patriotyzmu z religią jest ubóstwianiem stworzenia i jako takie może mieć charakter bałwochwalstwa. Wynosząc patriotyzm na poziom religii nie podnosi się go, ale przeciwnie poniża – bo poderwanie innej wartości, wyższej, musi w konsekwencji prowadzić do zniszczenia porządku wartości w ogóle.

3) Skądinąd religia jako cnota i jej przejawy (kult) są składnikiem kultury narodowej i jako takie objęte są patriotyzmem. Tak np.: nasze polskie nabożeństwo majowe, nasze obrzędy wielkanocne itp., są niewątpliwie częścią składową kultury polskiej – i pielęgnować je należy nie tylko jako przejawy religii, ale także jako składniki naszej Ojczyzny.

 

 

Najnowsze artykuły